Budyń78 Budyń78
572
BLOG

Skok na pustą kasę

Budyń78 Budyń78 Polityka Obserwuj notkę 4

Kraj

Przy okazji rozmowy na temat reformy systemu emerytalnego przyszła mi do głowy pewna myśl, która chyba dotychczas nie pojawiła się w dyskusji. Pozbawienie przez nowy system dzieci i rodziców dziadków jako instytucji.
Dotychczasowy system emerytalny wali się z dwóch, powiązanych ze sobą powodów: wydłużenia okresu pobiera świadczeń przy równoczesnym zmniejszeniu się liczby osób pracujących, a więc zasilających system na bieżąco. Rządzącym i części zwolenników nowych rozwiązań wydaje się, że uratuje nas powrót do początków systemu emerytalnego, więc skrócenie czasu pobierania świadczenia.

Problem w tym, że ilość miejsc pracy od tamtej pory trochę się zmniejszyła. Jeśli zaś pojawiają się nowe, to niekoniecznie tam, gdzie zatrudnienie osoby w wieku przedemerytalnym nie będzie wymagało inwestycji w odpowiednie przeszkolenie (branża IT choćby). Więc co nas czeka? Atak sześćdziesięciolatków na kasy w Biedronkach i ostateczne przejęcie segmentu siedzącego branży ochroniarskiej? Albo skończy się to wzrostem liczby bezrobotnych w wieku przedemerytalnym, albo - w grupie osób wchodzących na rynek pracy. A ta grupa i tak ma najciężej, co pokazują od lat wszystkie statystyki. Młodzi będą więc wyjeżdżać, albo zasilać szarą strefę. Tak czy inaczej - system emerytalny nie zyska na tym nic. A kto zyska?

System edukacji, czy raczej - tresury. Oto bowiem - przynajmniej w teorii, bo w praktyce nic z tego nie będzie, moim zdaniem - młodzi ludzie, którzy zdecydują się na potomstwo, stracą pierwszą instytucję pomocy - dziadków, którzy dotąd zajmowali się dziećmi, jeśli rodzice musieli zająć się pracą. Teraz, poza weekendami, dziadków nie będzie. A co będzie? Tresura państwowa z coraz wcześniejszym rozpoczęciem przymusu szkolnego. Indoktrynacja od jeszcze wcześniejszego dzieciństwa na pomarańczowo-granatowym placu zabaw, zbudowanym z funduszy UE. Tylko - czy rodzice zdecydują się na dzieci w sytuacji, gdy albo nie będą mogli wejść na rynek pracy, jeszcze skuteczniej niż dziś zablokowany przez starszych pracowników, albo - gdy już uda im się znaleźć pracę nie będą mogli w kalkulacji uwzględnić dotychczas raczej oczywistej pomocy dziadków. A jakoś tak się składa, że w ramach polityki prorodzinnej przedszkola drożeją w tempie, którego nigdy nie zobaczymy na budowach polskich autostrad.

Oczywiście, rację mają ci, którzy mówią, że cała dzisiejsza reforma emerytalna to de facto skok na kasę. Jednak może to być kolejna akcja w stylu gangu Olsena, bowiem kasy bieżącej de facto już w zasadzie nie ma, zaś - dzięki sprytnym posunięciom ekipy rządowej - nowej też już raczej nie będzie. Chytry dwa razy traci.

Budyń78
O mnie Budyń78

https://twitter.com/karnkowski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka