Budyń78 Budyń78
352
BLOG

Człowiek-motyl, człowiek-kamień

Budyń78 Budyń78 Polityka Obserwuj notkę 1

Politycy Platformy w tym roku nie odbędą corocznych rekolekcji. Ale czy bardziej szokujące nie jest to, że dotąd odbywali je co roku? Jakie nauki z nich wynieśli?

Coroczne uczestnictwo w rekolekcjach jakoś specjalnie nie przeszkodziło PO w radosnym marszu w lewo, w sponsorowaniu kawiorowych totalniaków z Krytyki Politycznej i paru innych sprawach. Oczywiście nie wszyscy politycy PO brali udział w kolejnych "Dniach skupienia", ale minister Zdrojewski, "konserwatysta" szczególnie zasłużony dla krzewienia myśli naszych totalitarystów, bywał tam regularnie. Dlatego mimo wszystko cieszę się, że zniknie w naszego życia politycznego chociaż ten jeden objaw hipokryzji.

PiS i jego wyborcy byli dobrym wrogiem społecznym na czas mobilizacji i walki o władzę. Ta jednak jest już definitywnie zdobyta, tymczasem po drodze skończyły się gdzieś pieniądze. Oczywiście dałoby się pewnie wmówić - jak wszystko inne - ogłupionemu społeczeństwu, że za "przejściowe trudności" odpowiadają wyborcy PiS, śpiący na zaoszczędzonych dobrach, potężnych kapitałach nieuczciwie ściągniętych z rynku. Ponieważ jednak każdy wie, że wyborcy PiS to ludzie biedni, niekumaci, ba - komputerów nie umiejący włączyć, a Kaczyński nie ma konta w banku!!! - byłoby to karkołomne jednak, nawet dla funkcjonariuszy wydziału propagandy z TVN24. Tymczasem "Kasy coraz mniej ręce opadają. Trzeba skroić tych którzy jeszcze mają" - jak śpiewał w swoim czasie Nagły Atak Spawacza. Kto ma? Wiadomo, księża. W katolickiej Polsce podskórny antyklerykalizm ma się całkiem nieźle, a w podtrzymywaniu go przy życiu dzielnie współpracują tak różne siły, jak postesbeckie media i całkiem spora, mało sympatyczna część kościoła. Zresztą - czy to na pewno tak dalekie od siebie nurty? Nie wiem, mogę tylko zgadywać.

W każdym razie wróg się znalazł. Każdy populistyczny reżim do stałej mobilizacji swoich zwolenników potrzebuje mieć swojego wroga, swój negatywny punkt odniesienia. Dotąd był to pisowiec, ale ten się jednak trochę zużył, co więcej - o zgrozo! - dorasta nowe pokolenie, co to zbrodni Kaczyńskiego i Ziobry nie pamięta. I nawet na historii w szkole sobie nie przypomni, bo już tej historii w ogóle mieć nie będzie. A ksiądz - wiadomo. Rozbija się drogim autem, którym popisuje się przed młodszymi parafianami, pół biedy, jeśli płci żeńskiej. Znów - stary poczciwy ludowy antyklerykalizm, dokarmiony późniejszymi, przecież nie zawsze nie opartymi na niczym stereotypami. Kilku przecież zabłądziło, a że tacy są najciekawsi, to uda się zawsze pokazać ich jako większość. Zwłaszcza, że dla władzy ksiądz-pedofil jest mniej groźny, niż, dajmy na to, ksiądz-społecznik. Tacy najgorsi. I to w niego uderzą planowane reformy. A dorzućmy jeszcze planowane zmiany w finansowaniu choćby hospicjów. To też element jakiejś układanki...

Biskupi trochę ponarzekają, a potem rozjadą się swoimi samochodami, o których - tak, to ciekawostka motoryzacyjna - dokładnie i z niebezinteresownym przecież podziwem napisze wiodący portal w dziale moto. Zaproszą też abp Peatza na obrady w sprawie pedofilii. Instynkt samozachowawczy jakby trochę stępiony, a może raczej błogie samozadowolenie niezagrożone. Premier powie coś o sprawiedliwości społecznej, a ktoś inny o tą sprawiedliwość upomni się, obrzucając kamieniami kościół i parafię w Łodzi. Zapewne to kolejny z serii happeningów artystycznych, z których jeden już Łódź - rozsławił. Do człowieka-motyla dołączył, jak widać, człowiek-kamień. A do tegorocznych procesji jeszcze sporo czasu. Swoją drogą z pierwszymi próbami zakłócenia naszej procesji spotkałem się już dwa lata temu, choć wtedy było to raczej elementem wesołej subkulturowej mody młodzieżowej, a nie ogólnego klimatu.

Ten jednak cały czas się zmienia, walka klasowa zaostrza. Trudno dziś odnaleźć listę polityków Platformy, którzy uczestniczyli w Dniach Skupienia", które odbywały się w marcu 2010 roku. Może to i lepiej, gotów byłbym wyciągać za chwile jakieś krzywdzące, niegodne miłującego chrześcijanina wnioski. W tym roku jednak rekolekcje nie są już potrzebne, "musimy się skupiać na reformach, nie modlitwach" - mówi tygodnikowi Lisa anonimowy polityk. Czyżby raz jednak zabrakło bezczelności i przed ruszeniem na wojnę z kościołem partia nie zwróciła się do zaprzyjaźnionych księży o błogosławieństwo? No, no. To jednak chyba dobra wiadomość.

http://m.lodz.gazeta.pl/lodz/1,106512,11360138,K...
http://www.rp.pl/artykul/738665,840487.html

Budyń78
O mnie Budyń78

https://twitter.com/karnkowski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka