A rzygam ostatnio politykom.
Gdzie nie spojrzysz to wszystko tapla się w medialnym gnoju chłopków roztropków. Co to podobno są popierani przez "młodych i wykształconych" a faktycznie przez młodych i nawalonych dragami durni. Za rok i trawy polnej i kory zabraknie w tym kraju przy udziale ministra co nie wie nic o budżecie i premiera co umie grać tylko w piłkę nożną.
No ale nie o tym chciałem. Jak jest deszcz dzieci się nudzą a jak polityka nudzi to sie wraca do starych filmów . I wróciłem i polecam "13 Tzameti". Francuzi zawsze kojarzyli mi się z winem (przereklamowane, RPA, Chile i Australia lepsze), Śpiewem (ale to kiedyś - o taki przebój "Samseliże" albo Boska Edith Piaff albo i Brassens ) i filmami. Niestety ostatnio kinomatografia francuska opanowana została przez różnych "Gościów", "Taxi" czy też inne barachło w stylu "Baise-moi" (obrzydliwe i głupie).
No ale są i pewne pierwiosnki w tej nuklearnej francuskiej zimie - "13 TZAMETI".
Film nielekki ale wciągający na maxa. Na początek świetna intryga lekko hitchkokowska a dalej ? O tutaj brakuje przykładu, choć "Windą na szafot" byłby najbliższy. No i te zdjęcia . Film krwisty ale uwaga CZARNO-BIAŁY. I to powoduje że krew nie mierzi. Ona fascynuje. Sam zastanawiałem się czy chciałbym być na miejscu bohatera. Niektórzy twierdzą że film powstał na fascynacji Tarantino. NIc bardziej błędnego. To nie są WŚCIEKŁE PSY. Dużo więcej historii i jej bohaterów.Inne spojrzenie i inny sens brutalności.
Nie nastawiajcie się na pościgi, pojedynki i walkę na "gołe klaty". To inny film ale naprawdę warty obejrzenia. Trzyma w napięciu do końca i to jest w nim wspaniałe. Zdjęcia jak u Kieślowskiego.WARTO.
Na deser zaś wszystkim fanom polityki i jej niuansów polecam : "Ukrytą Fortecę" Kurosawy z przepiękną jak zawsze rolą Mifune ale i nie mniej dobrą grą Misy Uehara.
Dobranoc.