Przyznam że Donald Tusk miał szczęście. Jak leciały na łeb na szyje jego notowania to mu polscy siatkarze złoto z ME przywieźli a dzięki dość obcesowo-bezczelnym zagrywką Pana Drzewieckiego ten sukces właśnie nasz Premier przekuł w swój sukces - bezpodstawnie moim zdaniem.
Ale oto sprawa Tarczy objawiła bezsilność i lenistwo tego rządu oraz brak jakiegokolwiek przygotowania do rządzenia przez tą ekipę. Afront który zafundował ekipie Tuska Obama był straszny. Tak straszny że jak donoszą niektórzy Premier ze strachu przed dziennikarzami postanowił "przedłużyć" swój wyjazd zagraniczny byle nikt go o nic nie pytał. W tym czasie co prawda usłużne media i nie mniej usłużni agenci wpływu pewnego kraju robili wszystko by porażkę przekuć w sukces rządu Tuska. Niestety nawet jak się osła podkuje to Wielkiej Pardubickiej nie wygra. Taka rzecz. Premiera więc nie wracał ranki i wieczory a teraz jest już z nami. Fakt nic więcej.
Ale pozostaje sprawa kopalni która jest w tytule :
1. Górnicy zeznają że tuż po wybuchu w kopalni na terenie kopalni przebywali funkcjonariusze ABW
2. W trakcie pomiarów przez prokuratorów mierników stężenia metanu nagle czujniki zaczeły wariować i gasnąć. Prokuratura z policją zabezpieczyła teren i ujęła górnika który wynosił rzeczone mierniki z kopalni. Jak zeznał czynił to na wezwanie Wojew. Urzędu Gurn. i UWAGA - PROKURATURY. Prokurator zaprzeczył tej wersji. Górnik dopiero na żądanie prokuratora i w asyście policji oddał wymontowany i wynoszony czujnik
3. Nikt nie wie czy czujniki działały . Tuż przed tragedią "wybijały" dwa razy i wymagałay powtórnego ustawienia.
4. Wg. Okręgowego Urzedu Górniczego na podstawie zbadanych czujników stwierdzono że metanu było nie dużo i nie przekroczono jego maksymalnego stężenia. Wybuch nastąpił nagle w jednym, niewiadomym na razie miejscu.
5. Wicepremier rządu RP "ostrzega też gadatliwych górników, aby nie nie oskarżali bezpodstawnie, nie mając na to żadnych dowodów" (RMF FM).
Szum informacyjny jak diabli.
O co tu chodzi.
