cablegate cablegate
1232
BLOG

Litwinienko, Putin, Wikileaks

cablegate cablegate Polityka Obserwuj notkę 1

 

Kolejny dzień przecieków Wikileaks, kolejny dzień ciekawych przecieków. Dziś znów będzie długo, ale sprawa warta zwrócenia na nią uwagi. Chodzi o przecieki dotyczące jednej z najbardziej bulwersujących spraw dotyczących współczesnej historii Rosji i rosyjskich służb specjalnych – sprawy śmierci Aleksandra Litwinienki. Przecieki, które kolejny raz można uznać za mało odkrywcze – wszak nie mówią właściwie prawie o niczym, o czym byśmy już nie wiedzieli. Pokazują jednak, że w dyplomacji wiedzieć to jedno, a mówić na głos to drugie. Hmmm, w sumie też nic nowego... :)

Not dotyczących Litwinienki jest kilka. Jego historii pewnie wspominać nie trzeba. Ale dla formalności, bardzo pokrótce.

Aleksander Litwinienko przez lata służył najpierw w KGB, potem w FSB. Zdobył olbrzymią wiedzę o funkcjonowaniu rosyjskiego państwa i jego służb, miał dostęp do wielu tajemnic państwowych. W listopadzie 1998 razem z kilkoma innymi oficerami FSB oskarżył swoich przełożonych o zlecenie zabójstwa oligarchy Borisa Bieriezowskiego. Litwinienko został aresztowany kilka miesięcy później i oskarżony o wykorzystywanie swojej pozycji służbowej. W listopadzie 1999 został oczyszczony z zarzutów, chwilę później znów aresztowany, oskarżony i znów oczyszczony. Uciekł z rodziną do Wielkiej Brytanii, gdzie otrzymał status uchodźcy. Zajął się pisaniem artykułów i książek, głównie na temat rosyjskich służb specjalnych, śmierci Anny Politkowskiej (oskarżył o nią Putina), itp... Pojawiły się doniesienia o jego współpracy z MI6.

1 listopada 2006 nagle źle się poczuł. W szpitalu stwierdzono, że został otruty izotopem polonu-210. Zmarł 23 listopada. Na łożu śmierci oskarżył o nią Władimira Putina. Zmarł 26 listopada 2006r.

O czym więc możemy przeczytać w tajnych notach urzędników USA? Część z nich powstała kilka dnia czy tygodni po śmierci rosyjskiego dysydenta. Jak wynika z not, niektórzy dyplomaci nie mieli wątpliwości kto tak naprawdę może stać za otruciem Litwinienki. Jedna z depesz, z grudnia 2006r., dotyczy rozmowy Daniela Frieda  (sekretarz w Departamencie Stanu USA) z doradcą prezydenta Chiraca, Maurice Gourdault-Montagnem (późniejszym ambasadorem Francji w Wielkiej Brytanii). Wśród wielu poruszanych tematów była również kwestia brytyjskiego śledztwa w sprawie śmierci Aleksandra Litwinienki i obawy, że tropy mogą prowadzić do przedstawicieli rosyjskich władz. Gourdault-Montagn stwierdził, że jego zdaniem Kreml raczej nie ma związku z otruciem Litwinienki, że jest to raczej kwestia rozgrywek służb specjalnych, które mogły odbywać się poza oficjalnymi rozkazami Kremla. Fried (do dziś wysoki urzędnik amerykańskiej dyplomacji) wątpił natomiast by cokolwiek mogło się wydarzyć bez wiedzy Putina, stwierdził też, że Rosjanie ostatnimi czasy zrobili się zbyt pewni siebie, żeby nie powiedzieć – aroganccy. Uważał, że należy przyjąć bardziej stanowczą politykę w stosunku do Rosji.

Z kolejnej ujawnionej przez Wikileaks depeszy dyplomatycznej z grudnia 2006r., tym razem przynoszącej nową wiedzę w sprawie Litwinienki,  wynika, że Rosjanie prawdopodobnie byli na tropie osób planujących morderstwo rosyjskiego dysydenta jeszcze zanim został on otruty. Brytyjczycy jednak oświadczyli im, że wszystko jest pod kontrolą. Depesza opisuje spotkanie pomiędzy specjalnym przedstawicielem USA, Henry Crumptonem (wcześniej odpowiedzialnym za działania CIA na terenie Afganistanu) a specjalnym wysłannikiem rosyjskiego prezydenta, Anatolijem Safonowem (byłym generałem KGB) w dwa tygodnie po tym jak Litwinienko został otruty i rozpoczęła się międzynarodowa akcja poszukiwania jego morderców. Spotkanie dotyczyło przede wszystkim spraw związanych ze zwalczaniem międzynarodowego terroryzmu, współpracy służb wywiadowczych w tej kwestii i działań prewencyjnych powstrzymujących powiększający się ruch „jihadowy“. W trakcie dyskusji przedstawiciel Rosji na dowód tego, jak poważne jest zagrożenie terroryzmem i jak wiele trzeba jeszcze zrobić w kwestii współpracy międzynarodowej, podał przykład śmierci Litwinienki. Sugerował, że Rosja nie ma żadnego związku z tym wydarzeniem, ale więcej o sprawie nie chciał rozmawiać. Przyznał jedynie, że władze jego kraju wiedziały o tym, że życie rosyjskiego dysydenta jest zagrożone, śledzili więc osoby, które dostarczały do  Londynu radioaktywne substancje. Mieli jednak w swych działaniach być hamowani przez władze Wielkiej Brytanii, które miały oświadczy by o nic się nie martwić, bo wszystko jest pod kontrolą. 

Jeśli tak rzeczywiście było, pozostaje pytanie czy Litwinienko został ostrzeżony o tym, że jego życiu zagraża niebezpieczeństwo. Czy zrobili to Rosjanie? A Brytyjczycy? Czy rzeczywiście ci drudzy mogli mieć wiedzę o realnym zagrożeniu życia Litwinienki w tamtym czasie? Zdaniem osób pracujących przy sprawie Litwinienki, z którymi rozmawiał The Guardian, słowa Safonowa są zaskakujące i mało prawdopodobne); twierdzą że w Londynie takie informacje nigdy nawet nie pojawiły się jako plotka w kręgach ludzi związanych ze służbami specjalnymi. Na pewno jednak i Brytyjczycy będą musieli wytłumaczyć się z tej notki.

Co do roli Rosji i jej ewentualnego związku ze śmiercią Litwinienki ciężko po latach mieć jakiekolwiek wątpliwości. Formalnie jednak, podkreślam – formalnie, nikt nie został skazany, nic nikomu nie udowodniono. Dla przypomnienia - tuż przed śmiercią Litwinienko spotkał się z dwoma byłymi oficerami KGB, Dmitrijem Kowtunem i Andriejem Ługowojem. To właśnie po tym spotkaniu bardzo źle się poczuł. Obydwaj mężczyźni zaprzeczają by mieli cokolwiek wspólnego z otruciem Litwinienki, ale zapewne nie bez powodu władze Wielkiej Brytanii wystosowały do Rosji w 2007r. wniosek o ekstradycję Ługowoja. I na ten temat również donosili w swych depeszach Amerykanie. Dyplomaci od początku sugerowali, że Rosja raczej na tę ekstradycję się nie zgodzi, w jednej z not cytując wręcz analityka politycznego, Stanislava Belkovsky’ego, który twierdził, że Ługowoj otoczony jest osobistą opieką prezydenta Putina. Czy to właśnie dlatego do dziś nie doszło do jego ekstradycji?

Kolejna nota Wikileaks mówi o tym, jak Rosja w pełni świadomie utrudniała śledztwo w sprawie śmierci dysydenta. Dokument przygotowany w amerykańskim konsulacie w Hamburgu mówi o tym jak ww. Dmitrij Kowtun (rosyjski biznesmen i były agent KGB) zostawił ślady radioaktywnego polonu-210 w Niemczech, zanim wyjechał do Londynu. Ślady takie odleziono m.in. w mieszkaniu byłej żony Kowtuna, Marii oraz w domu jego teściowej. Ślady były na samochodzie, ubraniach, meblach. Co ciekawe, niemieckie służby postanowiły sprawdzić też samoloty, którymi w tamtym okresie latał Kowtun. W samolocie German Wings, którym leciał do Londynu, śladów polonu nie było. W samolotach Aeroflotu, którymi przyleciał do Niemiec, śladów sprawdzić się nie udało, gdyż prawdopodobnie Rosjanie domyślili się, że Niemcy planują sprawdzić samoloty i zamienili je. Ten, którym leciał Kowtun do Niemiec, nigdy tam więcej nie poleciał.

W 2009r. Niemcy odpuścili jakiekolwiek zarzuty przeciwko Kowtunowi. Ten tłumaczył się, że ślady polonu musiały pojawić się po jego spotkaniu z Litwinienką, prawdopodobnie przywiózł śladowe ilości trucizny właśnie z Londynu.

Stosunki między Wielką Brytania a Rosją są napięte. Rosja do tej pory nie zgodziła się na ekstradycję Ługowoja. Od śmierci Litwinienki z Wielkiej Brytanii usunięto kilku rosyjskich szpiegów. W toku jest właśnie sprawa deportacji 25-letniej Rosjanki, Katii Zatuliveter, która pracowała dla brytyjskiego parlamentarzysty, Mike’a Hancocka. Brytyjczycy podejrzewają ją o szpiegostwo na rzecz Rosji, która całą sprawę uważa za zwykłe żenujące PR-owskie posunięcie, które ma wyciszyć prawdziwe problemy władz Wielkiej Brytanii.

Zresztą, inne noty ujawnione przez Wikileaks mówią też dużo o tych wzajemnych relacjach obu krajów już po zabójstwie Litwinienki. W jednej z nich zapisana jest rozmowa przedstawicieli Foreign Office z Białym Domem, w której pada wprost, że Rosja stanowi „prawdziwe zagrożenie wywiadowcze“, że często rosyjscy agenci pod ukryciem składają wnioski o brytyjskie wizy. Noty mówią również o kłopotach brytyjskiej dyplomacji w kompletowaniu składu osobowego w ich ambasadzie w Moskwie. Wynikało to z faktu, że Rosja zaczęła odmawiać przyznawania wiz wielu brytyjskim dyplomatom. Z pozostałych depesz wynika, że Rosjanie ignorują przedstawicieli brytyjskiego rządu, a ten tak naprawdę nie wie jak sobie z Rosją radzić – zastanawiano się nawet czy nie wrócić choćby częściowo do ograniczeń w kontaktach jak z okresu zimnej wojny.

W ostatnim czasie pojawiły się nowe dowody na związek Rosji ze śmiercią dysydenta, których dostarczyła wdowa po nim. Marina Litwinienko twierdzi, że na kilka tygodni przed otruciem jej męża, FSB przejęło zbiornik polonu. Moskwa tym rewelacjom zaprzecza.

Po ujawnieniu amerykańskich not dyplomatycznych Litwinienko stwierdziła, że cieszy się, że je ujawniono, choć nie jest nimi zaskoczona, bo jedynie potwierdzają jej przypuszczenia co do roli Putina w śmierci jej męża. Jak powiedziała dla The Guardian: „Mam pewną satysfakcję gdy widzę, że to, co wszyscy wiedzieliśmy, ma potwierdzenie w oficjalnych dokumentach. (...) Dzięki nim jestem ciut bliżej dojścia do prawdy i sprawiedliwości dla mojego zmarłego męża. (...) Przez lata nasza rodzina walczyła o to, by zachodnie władze postrzegały śmierć mojego męża jako przestępstwo sponsorowane przez państwo (Rosję oczywiście – autorka). Teraz widzę, że oni o tym od dawna wiedzą“.

Przykładowe depesze dotyczące sprawy:

http://www.guardian.co.uk/world/us-embassy-cables-documents/90864

http://www.guardian.co.uk/world/us-embassy-cables-documents/89128

http://www.guardian.co.uk/world/us-embassy-cables-documents/87803

cablegate
O mnie cablegate

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka