Leszek Miller miał taki bon bot: "prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, tylko po tym jak kończy". Jak skończył, wszyscy wiemy. I z deklaracjami SLD o otwarciu archiwów IPN będzie dokładnie tak samo.
Partia, która przez kilkanaście lat skutecznie blokowała jakiekolwiek próby lustracji i dekomunizacji, a następnie skompromitowała się całkowicie serią kryminalnych afer nie może z dnia na dzień zrobić wolty o 180 stopni. Po prostu.
Dlatego proponuję wstrzymać się ze wszelkimi komentarzami i poczekać na to, co faktycznie zrobi SLD w sprawie akt IPN, tak jak nam to zalecał premier Miller.