Cecora Cecora
1580
BLOG

Precz z reformami w oświacie!

Cecora Cecora Polityka Obserwuj notkę 64

 

Byłam w Niemczech u moich przyjaciół wiele razy. Rozmawiamy na różne tematy, ale że z oświatą związani jesteśmy, często tę właśnie poruszamy. Więc zawsze słyszałam taką opinię o ich systemie edukacyjnym: że jest dobry, że na wysokim poziomie, że jest tak dlatego, ponieważ od kilkudziesięciu lat niczego w tym obszarze życia społecznego nie reformują. Bo po co zmieniać to, co dobre? Po co zmieniać to, co się sprawdziło? Przyjaciele znają nasze, polskie nieustające reformy oświatowe i nie czynią nieświadomych aluzji. Kiedyś, kiedy zaczynały się te nasze rozmowy, nie wiedziałam jeszcze, że zostanę belfrem, a nawet belfrzycą (jakby pewnie powiedziała ministra Mucha).
            Jesteśmy podobno, a raczej na pewno, jedynym państwem w Europie, które świadomie nie bierze odpowiedzialności za edukację. Większość spraw scedowano, powiedzmy dosadniej, zrzucono, na samorządy, a te instynktu państwowego i narodowego mieć nie muszą. Bo gdzie się go miały nauczyć? Pokolenie Kolumbów, ostatnie wychowane w imperatywie „Bóg, Honor i Ojczyzna” zostało wymordowane (niektórych się dziś ekshumuje na „Łączce”), pomnikowe symbole – Jan Paweł II czy Zbigniew Herbert – nie żyją, pozostali ci, co uczyli się dostosowywać do przaśnej rzeczywistości w peerelu i przypominają mickiewiczowskich samolubów („takie widzi świata koło, jakie tępymi zakreśla oczy”). Poznać ich po tym, jak likwidują szkoły.
 
Więc skończmy z reformami edukacyjnymi raz na zawsze. To po pierwsze.
 
Po drugie-koniec (też raz na zawsze) z likwidacją jakiejkolwiek placówki oświatowej. Nalikwidowano się już tyle szkół (tysiące), że wystarczy. Że należy powiedzieć, krzyknąć: Basta! Nawet jeśli jest w niej (w szkole) tylko kilkunastu uczniów, to mają trwać i żyć, dla środowiska, dla rodziców, dla lokalnej społeczności. Dla nadziei, która w tej szkole wyrasta.
 
Po trzecie – z PKB trzeba przeznaczyć na edukację tyle, ile wynosi średnia europejska, a wynosi coś około 5%. My w tej chwili wydajemy 2,5%!
 
Po czwarte – przywrócić uczciwe, a dziś okrojone programy nauczania z matematyki, polskiego, historii, informatyki, itd.
 
Po piąte – odczepić się od pięcio- i sześciolatków. Także seksualnie.
 
Po szóste-, po siódme- ,po ósme-, itd.,itp. - jest tego trochę, jak chociażby zlikwidować bloki tematyczne i przywrócić fizykę, czy chemię w szkołach podstawowych. Po prostu, przywrócić, co było… chlubą.
 
Za całą reformę niech wystarczy uzupełnianie programów o ciągle przybywającą wiedzę z fizyki, polskiego, historii, matematyki.
 
I najważniejsze – koniec z egzaminami z kluczem, koniec z ocenianiem zadań np. matematycznych przez np. „egzaminatorów wuefistów”, koniec z brakiem możliwości odwołania się uczniów od błędnych decyzji egzaminatorów i dyrektorów OKE, koniec z istnieniem i funkcjonowaniem CKE. Niech nieprzeciętnych uczniów oceniają nieprzeciętni egzaminatorzy, którzy przede wszystkim dostrzegą, ale i docenią indywidualizm, którzy pomogą w rozwoju młodego człowieka. A nie zaszkodzą!
             Zarządzać oświatą to prosta rzecz, tu nie trzeba tak tęgich umysłów, jak Hall czy Szumilas, tu wystarczy ktoś znacznie skromniejszy i z mniejszymi ambicjami, ale jakże ważnymi. Ktoś, kto jak Korczak wie, że szkoła ma sprzyjać rozwojowi ucznia. Bo kombinować (jak koń pod górę), mnożyć pisma, deklaracje, sprawozdania, argumentować cepami – to zostawmy partyjnym gierkom i intrygom. Nauczyciel ma być dla uczniów, dla ich dobra. Chrońmy więc jego czas, a rozliczajmy z efektów. Z efektów jego pracy, a więc sukcesów uczniów. A najlepiej niech go rozliczają rodzice i sami uczniowie. Rodzice wiedzą świetnie, kto powinien opiekować się intelektualnie i moralnie ich pociechami. Czasami wie to także dobry dyrektor. Tylko czasami. Jeżeli jest mądry, nie da się zwariować biurokracji i przytłoczyć strachem przed kolejnym konkursem na stanowisko, jeżeli nie da się zmanipulować lub sam nie manipuluje. Bo i tak bywa.
             A kiedy już odwrócimy te durne halloszumilasowe porządki, uporządkujemy higienę nauczania, przewietrzymy zatęchłe strachem budynki szkolne, wydamy podręczniki z szeroko otwartymi oknami na świat, wtedy „przestanie nam grozić tępota”. Wtedy też przez dziesięciolecia nie będziemy reformować. Bo szkoła ma stać tradycją. Ma być punktem odniesienia na całe pokolenia, jak to drzewiej bywało. Niezmienna, choć ciągle intelektualnie żywa, chłonna na nowe odkrycia i naukowe rewelacje. Dla której mądrość i intelekt zwyciężą nad jakże głupią bylejakością.
Cecora
O mnie Cecora

krytyczna

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka