Roman.Graczyk Roman.Graczyk
520
BLOG

Rozdział czwarty: W sidłach - odcinek 79

Roman.Graczyk Roman.Graczyk Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 Sabina Kaczmarska - dokończenie

Streściłem najważniejsze dokonania agenturalne Sabiny Kaczmarskiej, chociaż z wielu wątków trzeba było zrezygnować – inaczej powstałaby monografia t.w. „Targowska”/ „Strzelec”/ „Jesion”. Przywołane tu wypisy z donosów Sabiny Kaczmarskiej pochodzą, poza jednym wyjątkiem, tylko z tomu pierwszego jej teczki pracy (lata 1966 – 1969), bowiem tomy drugi i trzeci są prawie w całości zniszczone, a dalszych w ogóle brak, chociaż przecież musiały istnieć. Ostatni cytowany donos pochodzi z 1977 r., lecz agenturalna działalność Sabiny Kaczmarskiej trwała znacznie dłużej. W Kartotece Ogólnoinformacyjnej znajduje się wzmianka, że wyrejestrowano ją w roku 1983 z powodu odmowy współpracy. Ta zapiska nie jest ścisła, jako że w dokumentach obrazujących „opracowanie” Edwarda Leśniaka ostatni donos t.w. „Jesion” pochodzi z roku 1985, a jego charakter jednoznacznie wskazuje na Kaczmarską jako na autorkę[1]. Również z 1985 r. pochodzi donos t.w. „Jesion” w „opracowaniu” Barbary Gąsiorowskiej[2]. Fundusz operacyjny Wydziau IV z lat 1984 – 1988, a więc z okresu po formalnym wyrejestrowaniu Kaczmarskiej zawiera zapisy kilkunastu spotkań z t.w. „Jesion” – najpierw bez numeru rejestracyjnego, a następnie (od 5 marca 1988 r.) z numerem 31397. Rzecz wyjaśnia się po analizie dziennika rejestracyjnego. Z jego zapisów wynika, że materiały archiwalne oznaczone numerem 39192/I, a przynależne do Sabiny Kaczmarskiej, zostały 28 sierpnia 1985 r. na nowo podjęte i skojarzone z numerem rejestracyjnym 31397, którym to numerem oznaczony był tajny współpracownik „Jesion[3].   

Wiele dokumentów z dossier Kaczmarskiej zostało zniszczonych, sporo jednak wiemy. Sabina Kaczmarska współpracowała od 1966 prawdodopodobnie do 1988 roku; brała za współpracę regularnie pieniądze oraz okolicznościowe upominki; utrzymywała ze swoim pierwszym oficerem prowadzącym przyjazne, a może nawet ciepłe stosunki; w donosach nie cofała się przed podawaniem faktów (niekiedy zapewne przypuszczeń) mogących narobić jej kolegom i koleżankom potężnych kłopotów, włącznie z uczynieniem ich bardziej podatnymi na ewentualny szantaż ze strony SB. Gdyby baza źródłowa (teczki pracy) była pełniejsza i gdyby nie przyjęte tu założenia edytorskie, obraz współpracy Sabiny Kaczmarskiej ze Służbą Bezpieczeństwa byłby bogatszy. Zgódźmy się jednak, że i tak jest wymowny.

 

                                                        ***

 

Po faktycznym ujawnieniu jej współpracy z SB w książce Marka Lasoty Donos na Wojtyłę[4] Sabina Kaczmarska zamieściła w „Tygodniku Powszechnym” krótkie oświadczenie: „Wśród licznych kryptonimów tajnych współpracowników wymienionych w książce Marka Lasoty >>Donos na Wojtyłę<< (Znak 2006) znalazł się również kryptonim >>Targowska<<, który nosiłam. Rozumiem, że wolą redakcji „Tygodnika Powszechnego” jest wyjaśnienie spraw, a nie ich zaciemnianie. Chcę więc oświadczyć: moim nieszczęściem stała się pewna praca magisterska, o której poprawienie mnie poproszono. Jak się okazało, był to pretekst do nawiązania ze mną znajomości przez autora (o ile rzeczywiście był autorem) tej pracy, a w istocie – jak się okazało – funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa. Dopóki rozmowy między nami toczyły się o wszystkim i o niczym, nie przychodziło mi do głowy, że sam fakt rozmowy z tego rodzaju człowiekiem może szkodzić. Zrozumiałam to za późno, kiedy tematy zaczęły się groźnie konkretyzować. Poprosiłam więc w końcu lat 70. (i zostało to nagrane) o danie mi >>świętego spokoju<< i przerwanie rozmów. Moja decyzja wywołała wściekłość. Czułam wówczas i noszę do dziś tę bojaźń, że zemsta mnie nie ominie. Bogiem a prawdą, co ja mogłam takiego ważnego, poufnego czy tajnego dotyczącego redakcji przekazać mojemu rozmówcy? Starałam się innym nie szkodzić. Jednakże swoją ówczesną postawę oceniam co najmniej jako naiwność, lekkomyślność, nieroztropność, głupotę – jest to do dziś mój ból nie do przezwyciężenia. Dlatego wszystkich, którym przeze mnie mogła się stać jakaś krzywda, czy choćby z mojego powodu musieli się wstydzić czy zasmucić, bardzo, bardzo serdecznie przepraszam”[5].

Wkrótce po opublikowaniu tego oświadczenia, wiosną 2006 r. autor niniejszej pracy, znając już zawartość teczki pracy Sabiny Kaczmarskiej, zwrócił się do niej z prośbą o rozmowę. Wówczas nie była ona do niej gotowa, ale obiecała, że wrócimy do sprawy. Zmarła w Krakowie w roku 2007.

 

 



[1] IPN Kr 009/10059, k. 82

[2] IPN Kr 009/10060, k. 52

[3] Dziennik archiwalny WUSW w Krakowie, dział I, IPN Kr 00195/2

[4] W książce Lasoty t.w. „Targowska” występuje jako adiustatorka „Tygodnika Powszechnego” bez imienia i nazwiska 

[5] Sabina Kaczmarska, „Przepraszam”, „Tygodnik Powszechny” z 2 kwietnia 2006

ostatnio także badaniem najnowszej historii Polski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura