Kot z Cheshire Kot z Cheshire
3419
BLOG

Nauczyciele wcale nie powinni więcej zarabiać!

Kot z Cheshire Kot z Cheshire Edukacja Obserwuj temat Obserwuj notkę 179

Ponieważ zaczyna się rok szkolny a wraz z nim dyskusje (także tu na salonie) o kolejnych podwyżkach dla nauczycieli, postanowiłem "wznowić"swoją notkę sprzed paru lat. W tym czasie nic się nie zmieniło (poza tym że nauczyciele zarabiają jeszcze więcej niż powinni moim zdaniem) , a ja jedynie utwierdziłem się w swoich poglądach.


Zbliża się kolejna odsłona konfliktu : nauczyciele contra rząd RP. Od ponad miesiąca wszyscy powtarzają mantrę o tym, że nauczyciele powinni więcej zarabiać, a ja ze zgrozą muszą przyznać, że im dłużej się nad tym zastanawiam tym bardziej się utwierdzam w zdaniu wprost przeciwnym, wychodzi mi mianowicie że wcale nie powinni!

Zaraz po studiach (lata 90-te) gdy jako młody architekt bez uprawnień pracowałem w jednym z licznie wtedy powstających prywatnych biur projektów, bywałem świadkiem gorących sporów jakie mój szef toczył z odwiedzającym go przyjacielem - lekarzem. Przedmiotem były zarobki w służbie zdrowia - jak nietrudno się domyśleć lekarz uważał że powinny być wyższe, bo "odpowiedzialność, kwalifikacje, ludzkie życie, itd, itp..." Mój szef natomiast akcentował to, że jeśli przyjaciel chce lepiej zarabiać, to nie powinien trzymać się budżetówki, ale otworzyć prywatną praktykę i wtedy sam będzie decydował o swojej pensji. Cóż to były za dyskusje: racje wyważone niczym w greckiej tragedii! W jednym na pewno zgadzałem się z szefem, jego argumentacja była zgodna ze starą prawdą, że "kto nie ryzykuje ten nie je".

Potrafię wskazać trzy główne powody, dla których niektórzy ludzie zarabiają więcej niż inni, jeśli ktoś potrafi dołożyć kolejne, to bardzo proszę:

1. Pierwszym i najważniejszym jest właśnie to czy się ryzykuje i "będąc na swoim" czy też ceni się spokój i bezpieczeństwo pracując na etacie. Siedząc w budżetówce ma się zapewnione (ograniczone) bezpieczeństwo socjalne, ale to przecież nie jest za darmo - bezpieczeństwo kosztuje! Biorąc sprawy w swoje ręce ponosi się ryzyko i nieraz ogromne koszty - nie tylko materialne. Znam przykłady rodzin rozbitych z powodu stresu i zaangażowania jednego z małżonków w rozkręcanie własnego interesu. Jednak, gdy talentem, szczęściem, operatywnością, tupetem, odwagą, kompetencjami czy też pracowitością (niepotrzebne skreślić) osiągnie się sukces, zarobki są nieporównywalnie większe niż w budżetówce.

2. Drugi powód to posiadanie rzadkich i cenionych kompetencji. Najlepszym współczesnym przykładem są tu informatycy. Obecnie istnieje takie zapotrzebowanie na adeptów tego zawodu, że młodzi ludzie dyktują wysokość pensji swoim pracodawcom i śmieją się w nos w przypadku odmowy, mając pewność otrzymania zatrudnienia u konkurencji.

3. Trzeci powód to odpowiedzialność - jeśli ktoś w swej pracy musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami swoich błędów, gdyż od tego czy je popełni czy też nie zależą duże pieniądze lub życie i zdrowie innych - powinien dobrze zarabiać. Inaczej na jego stanowisku zasiądzie osoba niekompetentna i nieodpowiedzialna która te błędy popełni, a to się zwyczajnie społeczeństwu nie opłaca.

A teraz sprawdźmy jak to się ma do sytuacji nauczycieli w dzisiejszej Polsce:

Ad.1. Nauczyciele nie tylko wybierają bezpieczeństwo, ale wręcz bezpieczeństwo DO KWADRATU! Karta nauczyciela bardzo utrudnia możliwość zwalniania z pracy pracowników oświaty. Zauważmy, że niektórzy nauczyciele nigdy nie strajkują i nie narzekają - to są ci co pracują w prywatnych szkołach.

Ad.2. Kiedyś- 100 lub nawet 50 lat temu - nauczyciel był cenionym i chyba nie najgorzej (relatywnie) opłacanym zawodem. Ale to było w czasach powszechnego analfabetyzmu i ktoś kto nie tylko dobrze znał wiedzę szkolną ale w dodatku potrafił ją przekazać innym był na wagę złota. Jednak dziś już tak nie jest i nie ma znaczenia to co było kiedyś. Dlaczego nauczyciele po prostu nie opuszczą swoich miejsc pracy, skoro nie jest im dobrze? Przecież wiadomo, że jest ich zbyt wielu, nie znajdą pracy gdzie indziej? Pytanie retoryczne...

Ad.3. Wielokrotnie ostatnio słyszałem, że nauczyciel to praca "odpowiedzialna". Proooooszę.... Cóż to za pustosłowie! Jaką odpowiedzialność ponosi nauczyciel za wypuszczenie niedouczonego absolwenta? Czy grożą mu konsekwencje materialne? Więzienie? A może utrata pracy? Mi, w moim zawodzie (architekt), grożą wszystkie te konsekwencje. Każdy kto pracuje "na swoim" dobrze wie, że jeśli popełni błędy to może zbankrutować i utracić cały majątek. Moja żona pracuje w Wydziale Architektury Urzędu Miejskiego (planowanie przestrzenne - decyzje o warunkach zabudowy). Zarabia podobnie jak nauczyciele, tymczasem od jej decyzji zależą NAPRAWDĘ duże pieniądze, a konsekwencje błędów to awantury, procesy, a nawet... groźby samobójcze (był taki przypadek). Od niedawna ludzi na jej stanowisku mogą dotknąć konsekwencje materialne w razie błędnych decyzji i to prawo jest wprowadzane w życie.

Jak widać nie ma żadnych powodów by nauczyciele "dobrze zarabiali". Spośród pomniejszych przyczyn zapytam tylko: czy to praca niebezpieczna, grożąca utratą życia (górnik, policjant, żołnierz). A może szczególnie ciężka (z trzema miesiącami wakacji, feriami i świętami)? Bardzo proszę, powiedzcie mi DLACZEGO NAUCZYCIEL POWINIEN DOBRZE ZARABIAĆ?

Oczywiście nie mam najmniejszych wątpliwości, że powyższy tekst zostanie potraktowany jako wyraz pogardy, arogancji i takie tam... Nic bardziej błędnego. Oboje moi rodzice to emerytowani nauczyciele, sam poniekąd "dorabiam" jako nauczyciel. Pamiętam, że nawet będąc uczniem solidaryzowałem się z nauczycielami ("dziecko nauczycielskie") i potrafiłem stanąć w ich obronie przed kolegami. Znam ten zawód i jego trud. Napisałem powyższe bo TAKA JEST PRAWDA i jeszcze z jednego ważnego powodu. Chciałbym wskazać nauczycielom (oczywiście nie tym z ZNP) drogi jakim mogą dojść do wyższych zarobków.

1. Należy zrezygnować z fałszywego "bezpieczeństwa" i poprzeć którąś z licznych propozycji częściowego urynkowienia tego zawodu. Może przynajmniej "bon oświatowy"? Być może wielu będzie musiało się przebranżowić, ale przecież nie ma na to lepszego momentu niż dzisiaj, gdy bezrobocie w Polsce spada poniżej 5%!

2. Należy podnosić kwalifikacje, co obecnie karta nauczyciela praktycznie... uniemożliwia! Nauczyciel kończy kilka kursów, zostaje "dyplomowanym" i to jest koniec, dalsza droga awansu i podnoszenia kwalifikacji nie istnieje.

3. Realizacja dwóch powyższych automatycznie sprawi, że praca nauczyciela zacznie się wiązać z odpowiedzialnością, bo słaby nauczyciel będzie zagrożony utratą pracy.

Panie i Panowie nauczyciele, jeszcze raz powtarzam: szanuję Was i życzą Wam jak najlepiej. Równocześnie nie chciał bym być źle zrozumiany: mój szacunek dla drugiego człowieka w najmniejszym stopniu nie zależy od tego ile on zarabia. Jeśli chcecie by Wasza praca była doceniana, przemyślcie powyższe. Co wybieracie?

Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo