chinaski chinaski
1284
BLOG

P. Smoleński dał się wpuścić w maliny. Czy GW przeprosi Korwina?

chinaski chinaski Polityka Obserwuj notkę 18

W ostatnim czasie obserwujemy zwiększoną aktywność Pawła Smoleńskiego. Kiedyś Pan Paweł słynął z publikacji dużych tekstów: esejów i reportaży, z których tezami najczęściej się nie zgadzałem, ale którym nie sposób było odmówić finezji. Smoleńskiego cenię zwłaszcza jako twórcę literatury faktu, nawiązującej - w tym pozytywnym znaczeniu - do pisarskiego kunsztu ś.p. R. Kapuścińskiego (choć wiemy, że klasykowi zdarzało się od faktów odstępować - o czym prawi w swej głośnej publikacji A. Domosławski). Do historii przejdzie jego słynny tekst z 2002 r. "Ustawa za łapówkę czyli przychodzi Rywin do Michnika", który stanowił początek końca politycznych triumfów wielu wpływowych, skupionych wokół L. Millera, polityków SLD.

Z jakichś powodów P. Smoleński porzucił (ograniczył?) swoją dotychczasową pracę pisarza i reportera na rzecz tzw. bieżączki. Obecnie konkuruje z młodymi cynglami, którzy prześcigają się w publikowaniu (na wyborcza.pl, ale i w wydaniu papierowym GW) krótkich komentarzy oskarżających za całe zło tego świata prawicę, katoli, w tym zwłaszcza polski zaścianek. Frontowcy (, tak należy określić tą grupę "wczesnego reagowania) trwają zawsze na posterunku (24 h, 7 dni w tygodniu). Nie umknie im żadna "kontrowersyjna" wypowiedź o. Dyrektora, wpis niepoprawnego blogera, patriotyczna przyśpiewka grupki kiboli, nie mówiąc już o wywiadach prezesa Kaczyńskiego dla pis.org.pl i wystąpieniach J. Pospieszalskiego/B. Wildsteina na spotkaniach klubów "Gazety Polskiej".

Zapalczywość, dzika, nieokrzesana potrzeba podlizania się szefowi (Nadredaktorowi) oraz symptomatyczne dla tego środowiska ograniczenia intelektualne powodują często, że frontowcy zamiast ciętej riposty serwują lemingom (swemu audytorium) stek niewyszukanych bluzg i insynuacji okraszonych brakiem logicznego uzasadnienia, pozbawionych jakichkolwiek dowodów i argumentów. I tak śmiano się z tuszy red. Samki (, abstrahując zupełnie od jego choroby), zwyzywano dawnego kolegę - M. Cichego zarzucając mu zaburzenia psychiczne, pijaną swołocz z Krakowskiego Przedmieścia nazywano "dowcipnisiami", a ostatnio sugerowano, by sąd zajął się nie tylko Rymkiewiczem, ale i dziennikarzem, który raczył przeprowadzić z nim wywiad...

O moralnej małość tego towarzystwa świadczy fakt, iż nawet w obliczu dekonspiracji - jednoznacznego obalenia zasadności agorowych kalumnii, jej kolporterzy nie poczuwają się do publicznego "przepraszam".

Sądziłem, że egzystują w "Gazecie" osoby, które w poddennym mule grząźć nie lubują; że tym na Czerskiej raczą się cyngle i cynglice, osoby pozbawione jakichkolwiek zasad, ślepe na kodeksy etyczne i gadki o dziennikarskiej rzetelności. Miałem nadzieję, że do tej grupy należy P. Smoleński. Miałem.

We wczorajszym, krótkim, autorskim komentarzu P. Smoleński nazwał J. Korwina - Mikke "bucem, głuptasem, bydlakiem". Wcześniej zacytował fragment jego rzekomego komentarza do masakry urządzonej w Oslo przez A. Brevika:

"Śmierć setki socjalistów w Norwegii to dramat. Aż boję się pomyśleć, jakbym to nazwał, gdyby napastnik strzelał do ludzi".

Okazało się, że stary dziennikarski wyjadacz - P. Smoleński dał się wpuścić w maliny, jak wyrostek. Nie sprawdziwszy źródła spotwarzył - jakby nie było - osobę publiczną, polityka, wielokrotnego kandydata na Prezydenta RP, człowieka, który w ostatniej prezydenckiej elekcji zajął wysokie czwarte miejsce.

Tymczasem:

"P. Paweł Smoleński nie wie (albo nie chce wiedzieć), że pochodzą one z fałszywego zrzutu ekranu, przygotowanego przez anonimowych internautów. Mimo tego, iż wygląda on jak faktyczny screen przedstawiający blog lidera polskiej prawicy, to o jego spreparowaniu świadczą komentarze widoczne na dole. Są one skopiowane spod wpisu na blogu p. Janusza Korwin-Mikkego z 22 lipca, pt. "Ciało raz puszczone w ruch...".(...)Szum wywołany całą sprawą na forach internetowych spowodował "zniknięcie" kontrowersyjnego tekstu ze stron "GW". Można jednak nadal obserwować dyskusję na forum gazeta.pl na jego temat oraz zobaczyć liczne, krążące po sieci jego kopie." (źródło)

Sądzicie, że Smoleński za zaistniałą sytuację przeprosi? Poczuwa się do winy? Wszak im "nie jest wszystko jedno"? Pamiętam jak "walcowali" jakiś czas temu <bodaj> C. Gmyza, który napisał tekst o domniemanej współpracy B. Geremka z SB, a potem tezę tą podważył sam dr P. Gontarczyk. Im wolno więcej?

chinaski
O mnie chinaski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka