Godziemba Godziemba
356
BLOG

Fiasko prób opanowania warszawskich mostów

Godziemba Godziemba Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Klęska prób opanowania warszawskich mostów należała do najbardziej brzemiennych w  skutki porażek powstańców na samym początku zrywu.

     W 1944 roku Warszawa miała trzy mosty dla ruchu pieszego i  kołowego oraz dwa mosty kolejowe. Patrząc z  północy na południe, w  1944 roku w Warszawie znajdowały się następujące mosty: tuż za Cytadelą przerzucono nad Wisłą dwa równoległe mosty długości 510 m. Były to żelazne mosty kratownicowe z umieszczonym na górze torowiskiem, wsparte na sześciu filarach, z  których północny służył kolei, a  południowy ruchowi drogowemu; most Kierbedzia był długim na 520 m mostem drogowym, który na wysokości Zamku Królewskiego łączył Śródmieście z  Pragą. Miał on jezdnię z  torami tramwajowymi oraz chodniki dla pieszych i  wsparty był na sześciu filarach;  1500 m dalej nad rzeką przerzucono most kolejowy długości ok. 5000  m, wsparty na czterech filarach, który jako linia średnicowa stanowił połączenie warszawskiego Dworca Głównego z Dworcem Wschodnim na Pradze; najważniejszy most Warszawy, most Poniatowskiego, zaczyna się na zachodnim brzegu wiaduktem wyrównującym różnicę wysokości aż do poziomu wysokiej skarpy. W  efekcie razem z  częścią nadrzeczną, opierającą się na siedmiu usadowionych w  nurcie rzeki filarach, ma długość 1300 m. Wraz z Alejami Jerozolimskimi i aleją 3 Maja stanowił najkrótszą trasę wiodącą na wschodni brzeg i  służył jako południowy odciążający most dla śródmiejskiego ruchu drogowego.

    Batalion AK „Bończa” miał zdobyć przyczółek mostu Kierbedzia wypadem z ruin Zamku. Natarcie nie powiodło się, ponieważ kwatera Wehrmachtu i  górujący nad mostem „Dom Schichta” były skutecznie bronione. Dom ten na kilka dni przed powstaniem został obsadzony przez kompanię saperów pod dowództwem kapitana Trennera. Zadanie ich polegało na zainstalowaniu na moście ładunków wybuchowych oraz rozpoznaniu przygotowań powstańców. Niemcy zostali w porę zaalarmowani.

     Również natarcie na wschodni przyczółek mostu, przeprowadzone od strony Pragi, załamało się pod ogniem niemieckiej obsady przyczółka mostowego. Most Kierbedzia przez całe powstanie, a przynajmniej do 13 września, kiedy to został wysadzony w  powietrze, pozostawał w  rękach Niemców. Wschodnia część miasta, Praga, została odcięta od centrum powstania.

    Ciągnący się od mostu Kierbedzia do placu Piłsudskiego niemiecki klin w Śródmieściu umożliwił później podzielenie terenów opanowanych przez powstańców na mniejsze ogniska walki i  tym samym dał początek zdławieniu powstania.

    Także natarcia polskiego zgrupowania „Konrad” na most kolei średnicowej, jak i na most Poniatowskiego, nie powiodły się, ponieważ zgrupowanie to było zbyt słabe (żołnierze trzech plutonów zgrupowania „Konrad” wyznaczeni do zajęcia przyczółka mostu Poniatowskiego dysponowali głównie bronią krótką, jedynie dowódca grupy uderzeniowej, kapral podchorąży Jerzy Sienkiewicz – „Rudy” miał 9 mm pm MP40. Wsparcie ogniowe zapewniał im jeden brytyjski 7,7 mm rkm Bren z zapasem 2000 nabojów), a plan ataku był niedopracowany. Nie było zgody co do sposobu natarcia i  początkowo zamierzano zaatakować most Poniatowskiego z  przejeżdżającego nim tramwaju. Natarcie od wschodniej strony przyczółka mostowego także nie osiągnęło celu. Żołnierze trzech równie słabo uzbrojonych plutonów, jeszcze w parku Paderewskiego powstańcy wpadli na pluton z Dywizji Spadochronowo-Pancernej „Herman Göring”, z którym stoczyli nierówny bój zakończony odwrotem.

    Nie powiodło się również natarcie zgrupowania „Żaglowiec” na mosty przy Cytadeli z powodu ciężkich polskich strat poniesionych podczas ataku na Cytadelę. Natarcie od strony Pragi także nie przebiło się do mostu przy Cytadeli.

    Tym samym wszystkie mosty pozostały w  rękach Niemców, a  współdziałanie powstańców w  lewo i  prawobrzeżnych dzielnicach miasta nie doszło do skutku.

    Jeden nietknięty warszawski most w  rękach powstańców mógł zmienić ich militarną wartość w  oczach sowieckiego dowództwa i  umożliwiłby współdziałanie powstańców po obu stronach rzeki.

    Można uznać, iż w polskich planach przywiązywano do opanowania mostów mniejszą wagę niż do zdobycia ośrodków „władzy” podczas szturmu na niemieckie punkty dowodzenia i koszary. Przy niemal wszystkich mostach,  wyznaczone do ich opanowania polskie grupy bojowe były zadziwiająco słabe. Zawiodła jednak także najsilniejsza grupa, batalion „Bończa”, atakująca most Kierbedzia.  

     Wszystkie zgrupowania bojowe, łącznie z  działającym na Pradze, były tak słabo uzbrojone, że ich natarcia na tego rodzaju obiekty równały się samobójstwu. Bór-Komorowski przypisuje niepowodzenie próby opanowania mostów temu, że zawiodło powstanie na Pradze; stamtąd właśnie planowane było główne natarcie na warszawskie mosty..

    Podsumowując wyniki pierwszych działań bojowych, należy stwierdzić, że nigdzie w  Warszawie powstańcy nie zdobyli silniejszego niemieckiego punktu oporu. Nie zdobyto żadnego mostu, żadnego lotniska ani nawet żadnego pomocniczego lądowiska. Nie zniszczono żadnego ważnego sztabu ani żadnego czasowo nie unieruchomiono, nie opanowano żadnej ważniejszej centrali łączności. Niemal  nigdzie nie powiodło się zdobycie ważnego wojskowego obiektu przez zaskoczenie. Bo Niemcy nie zostali zaskoczeni wybuchem powstania.

    W większości wypadków źle zaplanowane polskie  natarcia na niemieckie obiekty, bunkry, koszary, baterie artyleryjskie, lotniska i mosty z ciężkimi stratami zatrzymywały się na przedpolu. Wielokrotnie natarcia takie utknęły na zasiekach z  drutu kolczastego.

    Największą pod względem powierzchni dzielnicę Warszawy zajęli powstańcy tam, gdzie było niewiele niemieckich obiektów.

 

   W  pierwszych godzinach powstania polskie straty wyniosły prawie 2000 ludzi, co stanowiło niemal 15 procent walczących w tym momencie powstańców. Poważniejsze jednak niż te straty były pośrednie skutki fiaska tych pierwszych działań bojowych. Pod wrażeniem niepowodzenia niemal wszystkich pierwszych ataków zaprzestano prowadzić skoordynowane działania, a poszczególne jednostki powstańcze w nocy z 1 na 2 sierpnia skoncentrowały się na obronie swoich pozycji.

Wybrana literatura:

H. von Krannhals – Powstanie Warszawskie 1944
T. Komorowski – Armia Podziemna
Armia Krajowa w dokumentach
J. Ciechanowski – Na tropach tragedii. Powstanie Warszawskie 1944
A. Borkiewicz – Powstanie Warszawskie 1944
A. Richie – Warszawa 1944. Tragiczne powstanie

Godziemba
O mnie Godziemba

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura