Większość głosów komentatorów , a jest to jeden z głównych tematów obecnie gorąco dyskutowanych, stwierdza że marszałek Komorowski powinien skierować ustawę o IPN do Trybunału Konstytucyjnego i to nawet nie dlatego iż są wobec tej ustawy jakieś konstytucyjne zastrzeżenia ale dlatego że taka byłaby wola śp. prezydenta Kaczyńskiego, którą należy uszanować. Konstytucja, czyli prawo, pozwala marszałkowi podjąć taką decyzję jaką uważa za stosowną, ale marszałek nie ma mandatu pochodzącego wprost z bezpośrednich wyborów i dlatego wola tragicznie zmarłego prezydenta, którego misja została nagle przerwana, powinna tu być nadrzędna.
Tak jest przyzwoicie pada częsty argument, a wstrząs spowodowany tragedią smoleńską przypomniał wszystkim że przyzwoitość jest towarem wysoce deficytowym w polskiej polityce.
No właśnie, czym jest przyzwoitość w polityce i czy w ogóle to pojęcie ma jeszcze jakiś sens. Wystarczy przypomnieć trzymanie projektów ustaw w zamrażarkach czy niekończące się blokowanie wniosków opozycji przez kolejnych marszałków Sejmu, niby śledcze komisje sejmowe tak naprawdę będące komisjami partyjnymi, obstrukcyjne głosowania. Lista przykładów mogłaby być bardzo długa. Naginanie prawa do granic…, no nie, granica przyzwoitości już dawno została przekroczona.
Teraz jednak sytuacja jest inna. Marszałek w imię przyzwoitości nie musi naginać prawa, co najwyżej nagnie swoje sumienie – jeżeli nie znajdzie w ustawie zastrzeżeń konstytucyjnych.
Panie Marszałku !
Jest Pan teraz głową państwa. Sytuacja jest wyjątkowa i nie ma Pan mandatu wprost od narodu ale ma Pan mandat nadany przez Konstytucję. Jeżeli nie może Pan uniknąć podjęcia tej decyzji to niech podejmie ja Pan całkowicie autonomicznie, kierując się tylko jednym kryterium – dobrem narodu. I to Pan w swoim sumieniu musi to dobro zdefiniować. Nie ma innych nadrzędnych racji dla podejmowanych decyzji przez Prezydenta Rzeczpospolitej , a Pan tę funkcję teraz pełni. I kiedy Pan już zdecyduje niech Pan weźmie pełną odpowiedzialność za swoją decyzję , ze wszystkimi konsekwencjami, z koniecznością tłumaczenia racji tym co pozostaną niezadowoleni.
Aspiruje Pan do otrzymania społecznego mandatu głowy państwa na 5-letnią kadencję. Naród oczekuje Prezydenta wyrazistego , posiadającego własne poglądy i gotowego zawsze ich bronić. Jeżeli Pana decyzje i poglądy nie spodobają się Polakom to być może przegra Pan wybory.
Trudno, lepiej przegrać wybory niż być prezydentem malowanym wiszącym jak obraz w pałacu pod pięknym kryształowym żyrandolem.