Fotoradar przy drodze nie jest znakiem drogowym, ani tym bardziej nie jest ograniczeniem prędkości, niczego nie nakazuje. Jeżeli jego instalacja zaczyna u kogoś nagle budzić irytację przechodząca w histerię, to znaczy iż ten ktoś świadomie i z premedytacją łamał przepisy drogowe, ale robił to tak sprytnie, że nie dał się złapać . Teraz już nie ma wyjścia i albo będzie płacił i łapał punkty karne , albo musi zwolnić. Racjonalnie myśląc wybierze to drugie i ta racjonalność wywołuje histerię , no bo przecież on wiedział lepiej, ile na godzinę w tym miejscu powinno się jechać , przecież robił to już tu setki razy. Być może ktoś inny musi jechać wolniej, ale nie on , ze swoimi umiejętnościami i swoim samochodem może pozwolić sobie na więcej – bezpiecznie.
Dużo i puszyście mówi o społeczeństwie obywatelskim i państwie prawa, ale kiedy przepisy tego państwa zaczynają go osobiście dotyczyć, to on wie lepiej niż to państwo. Na przykład ile kilometrów na godzinę należy jeździć na jakimś odcinku drogi. I dlatego żąda demontażu bezsensownego fotoradaru lub profilaktycznie protestuje przed jego instalacją. Jeżeli protest będzie skuteczny, sytuacja wróci do normy, czyli przepisy prawa dalej będą łamane.
Państwo obywatelskie – obywatel wie lepiej niż państwo.
Choć opis ten wygląda dość jednostronnie, to rzeczywistość nie jest jednak, jak to zazwyczaj bywa, czarno-biała i radarowy histeryk może mieć często dużo racjonalnych argumentów, tylko źle lokuje swoje emocje. Siedzi w nim niestety, jeszcze mentalność przeniesiona z tamtej epoki , kiedy państwo naprawdę nie było obywatelskie, tylko wrogie i opresyjne, a powszechnie akceptowanym sposobem na życie było właśnie omijanie przepisów tego państwa. Dziś jest, lub może być, inaczej i dlatego radarowe emocje powinny być kierowane tam gdzie leży problem – żądać profesjonalizmu i racjonalności w organizacji i zarządzaniu ruchem drogowym, gdzie ograniczenie prędkości jest tylko jednym z elementów. Argument bezpieczeństwa i statystyka wypadków jest tu często używana demagogicznie , bo choć nikt nie kwestionuje jego nadrzędności, to nie można blokować i zamykać wszelkich dyskusji używając tylko tego argumentu, bo prowadzi to do absurdu , np. ograniczyć prędkość radykalnie i na wszystkich drogach, to wtedy na pewno wypadków będzie mniej.
Zadaniem organizatora ruchu drogowego jest maksymalizowanie bezpieczeństwa na drodze przy jednoczesnym zapewnieniu optymalnie krótkiego czasu i płynności przejazdu .
Dodatkowe ograniczenia prędkości , poza maksymalnymi prędkościami na danych typach dróg, zawsze powinny być traktowane jako dodatkowa uciążliwość dla podróżujących , dlatego kryteria ich ustalania należy publicznie komunikować i zrobić wszystko aby uzyskać dla nich w miarę powszechną akceptację. Za każdym razem należy także rozważać alternatywne działania np. usuwanie przeszkód drogowych – przewężeń, drzew itp., wprowadzanie zakazów wyprzedzania , barierek ochronnych, świateł ostrzegawczych itd…
Stojący przy drodze fotoradar dyscyplinuje i jednocześnie kontroluje kierowców. Osiągnie on swój prawdziwy cel dopiero wtedy, gdy kierowca wyciągając ze skrzynki na listy kopertę ze zdjęciem i mandatem nie będzie odczuwał frustracji, że „dał się frajersko złapać” ale poczucie winy, iż jednak „trochę przesadził”. A wtedy będzie mniej radarowym histerykiem, a bardziej świadomym obywatelem.