Cleofas Cleofas
81
BLOG

Idzie nowe rozdanie polityczne?

Cleofas Cleofas Polityka Obserwuj notkę 43

 

Informacja PAP z pewnością nie wstrząśnie polską sceną polityczną, ale jest udokumentowaniem rys, które pojawiły się w dwóch największych partiach parlamentarnych PO i PIS po wewnętrznych wydarzeniach w tych podmiotach, które jednak rozeszły się szerokimi falami medialnymi. Myślę tutaj o Ruchu Poparcia Palikota i liście otwartym Marka Migalskiego do Jarosława Kaczyńskiego.

 

Podkreślam to nie dzieje się przypadkiem. Doznajemy przesilenia politycznego w obu podmiotach politycznych. Mam świadomość, że twardych sympatyków tego, bądź drugiego ugrupowania z półki: ortodoksi to nie rusza, oni najwyżej machną ręką i obłożą takie informacje stwierdzeniem: Migalski lub Palikot się myli, nasz prezes wie, co robi.

 

To dzieje się nieprzypadkowo. Nie chce mi się powtarzać aksjomatu heglowskiego, ale powtórzę: Historia jest koniecznością. To, co się zdarzyło, jest nie do odwrócenia.

 

Jakoś to się wpisuje w pytanie Igora Janke: Czy nasza scena polityczna jest zabetowana na wieki?

 

Planowałem napisać zupełnie inny materiał, ale trafiłem na wiadomość PAP o Palikocie. Rozumiem, że Salon24 ma oblicze silnie antyPalikotowe, a chcę napisać materiał nieco komparatystyczny, który jeszcze dość trudno odnieść na przykład do Migalskiego, lecz Palikot świetnie się do tego nadaje, gdyż w strukturach swojej partii jest silniejszy i ma więcej poza swoim ugrupowaniem zwolenników, niż eurodeputowany PiS. Migalski ma inną z kolei cechę, jest świadomy zjawisk politycznych, potrafi czytać sondaże: dlaczego słupek sondażowy zwyżkuje i co z tego może wynikać.

 

Informacja PAP jeszcze zostało opatrzona bardzo ciekawym ostatnim zdaniem: planujemy kontynuację tematu.

 

Palikot też jest zbyt inteligentny, aby rzucić się na głębokie wody - jak taki Marek Jurek, gdy idee mu nie zgadzały się w PiS – a tym samym wyjść z PO i zakładać zaraz własną partię. Wie, że zabetonowanie polskiej sceny politycznej dotyczy kilku poziomów, w tym oczywiście bardzo ważne jest finansowanie partii z budżetu państwa. Ważniejsze zdaje się rozdanie medialne. Media rozdały karty, na nikogo innego wybranego nie stawiają stawiają, to stawianie przeszło w przyzwyczajenie. Przyzwyczajenie to sen rozumu. To jest największy opór materii, który pokonać to zmierzyć się z „betonem”. Betonem medialnym, partyjnym i elektoratu.

 

Palikot do tego jest pod presją, z której raczej lekka ręka by wyszedł. Myślę tutaj o sądzie koleżeńskim, który nim się ma zająć. Palikot jest ambitny – to jedna przyczyna – druga wydaje mi się ważniejsza. Mianowicie poseł z Lublina czuje, że idzie przesilenie, w tej chwili dość trudne do opisania w kategoriach felietonu, czy też eseju politycznego, to materiał na większy socjologiczno-polityczny panel. Cóż takiego Palikot kombinuje?

 

Nie rzuca się na głębokie wody. O, nie. Zrobię jednocześnie kilka ruchów i zobaczę co z tego wyniknie – tak można odczytywać poczynania Palikota. To wszystko jest zawieszone w przestrzeni potencjalności, która ma na razie wymiar intelektualny, aby się dokonać, muszą być spełnione warunki. A warunki to oczywiście chciejstwo. Niemniej Palikot takie nam przesyła sygnały: policzę ilu jest za mną. Postaram się pozbierać niezobowiązująco podobnie jak ja myślących w Sejmie quasi liberałów i to ze wszystkich podmiotów politycznych: z SLD, PO, a może z PiS. Z tym ostatnim podmiotem jest kłopot, ale czy aż tak daleko na przykład Poncyliuszowi do Palikota, a może nawet Kluzik-Rostkowskiej.

  Jeszcze jedno: nie zakatarzone nosy twardą ideą czują, że idzie kryzys, czyli idzie nowe. Partie mogą nie przetrwać w obecnej postaci, puzzle sejmowe się rozsypią, trzeba będzie je na nowo składać. Tak przecież było jak rozpadał się AWS, niemal wszyscy się z tego konglomeratu postsolidarnościowego załapali się na nową sejmową kadencję. Prawda, jakie to koniunkturalne?. Czy tak będzie tym razem?

 

Palikot w każdym razie zainicjował coś, co niekoniecznie będzie miało kontynuację, do czego sam w przestrzeni medialnej pisze scenariusz. Czuje jednak, że podmioty polityczne nie odzwierciedlają oczekiwań elektoratu. Najpierw się policzy na kongresie, może skusi do nowego klubu parlamentarnego najpierw kilku posłów, a potem – kto wie?

 

Informacja PAP, która zainspirowała mnie do tego pisania ma być kontynuowana. Podejrzewam, że padnie w niej głos samego Palikota i innych, choć nie liczę, aby pod nazwiskiem było to – za ideą Palikota, ale może być kilku takich, którzy nie będą chcieli podać nazwiska, a powiedzą incognito: jesteśmy za.

 

Czuję – że idzie nowe.

 

Cleofas
O mnie Cleofas

To - to już lekka przesada.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka