Jarosław Kaczyński pobieżył na Jasną Górę, aby złożyć hołd lenny w imieniu swojej partii. Przy tym na ambonie wygłosił w swoim stylu kilka fraz, nie mających związku z rzeczywistością, ani polską tradycją, której – po raz enty podkreślam – nie zna.
Jako że była to pielgrzymka Rodzin Radia Maryja, prezes pokłonił się o. Tadeuszowi Rydzykowi i jego mediom.
Kaczyński podziękował abp. Andrzejowi Dziędze za homilię, w której wzywał do „cichego oporu wobec złego prawa”. Tym złym prawem ma być ustawa o in vitro, jednym z największych osiągnięć człowieka. In vitro to przykład nauki, która wydarła tajemnicę naturze i bytowi. Przewrót kopernikański w biologii.
Na razie Kaczyński złożył hołd lenny w imieniu PiS. W polskiej tradycji taka postawa nazywa się zaprzaństwem, na to nie zdobył się żaden w przeszłości władca, wręcz przeciwnie, kler był trzymany zawsze z daleka od tronu. Kler służył polityce, nigdy odwrotnie.