capa capa
702
BLOG

PIS-owi ogarek, PO zegarek

capa capa Polityka Obserwuj notkę 81

"Już z Aurory wystrzał padł". Gwoli ścisłości padł przed siedmiu laty. I nic się nie zmieniło. Nawet Aurora się nie przegrzała, choć materiał, który się w nią ładuje, jest coraz gorszego sortu. Aurorę skierowano przeciw, jakże by inaczej, prezesowi i PiS-owi. I bardzo dobrze, bo ani prezes, ani PiS nie mogą być nietykalni. Nietykalni mogą być inni. Chodzi jednak o jakość pocisków.

Pal sześć ich zapach i smak, jeśli ktoś lubi próbować. Mogłyby nie przypominać woni róży czy smaku marcepana. W końcu nikt nie jest ideałem. Jeśli jednak od kolejnych wystrzałów wieje nudą porównywalną jedynie do prozy Stefana Chwina, człowiek bezradnie rozkłada ręce. Bo przecież nic tak nie kompromituje jak nuda. Można znosić furiata, można pogodzić się z wynurzeniami wariata, można słuchać nawiedzonych i poświęcać czas dla patentowanych idiotów. Ostatecznie to też ludzie. Nudziarza słuchać nie sposób. Pamiętając o tym, łatwiej zrozumieć, dlaczego Mackiewicz przed laty twierdził, że najgorszą do zniesienia cechą komunizmu była nuda. To stwierdzenie tylko z pozoru sprawiało wrażenie ekstrawagancji.

Gdzież się podziali mistrzowie batuty? Niegdysiejsi mistrzowie batuty. Gdy Nowaczyński pisał o Piłsudskim nie Komendant, ale Komediant, zwolennikom marszałka zęby wypadały z bólu, ale nikt nie mógł narzekać na nudę. Gdy Tuwim obsobaczał Nowaczyńskiego, przeciwnicy poety dostawali białej gorączki (nieraz antysemickiej), ale nikt nie mógł powiedzieć, że to wszystko już było. Że nuda, nuda i jeszcze raz nuda, w dodatku bezczelna. Dziś pozostała wyłącznie bezczelność. I nuda, nuda, nuda.

Bo kogo, poza grupą nadętych (rzeczownik każdy może sobie sam wpisać, chociażby dlatego, żeby uniknąć nudy), może od siedmiu - a niektórych od ponad dwudziestu - lat interesować, że prezes nie zawsze radzi sobie z akcentowaniem, że często używa tych samych słów lub porównań? Odkrywca ostatniej daty, tak odkrywczy, że jego nick i nazwisko wyleciały mi z pamięci, porównuje prezesa do tow. Łukaszewicza. Ten ostatni lubił bez przerwy mówić o ogórkach, prezes bez przerwy pakuje wszystko do "worka kamieni". Dowcip jak z telewizyjnych kabaretów. I nuda. Nuda ożeniona z nudą, co już jest kazirodztwem wyjątkowo paskudnym, ponieważ odkrywca ostatniej daty powiadamia nas w dodatku, że jakaś dama bez ustanku bada język prezesa, z czego zapewne zrodzi się interesująca książka. Dla kogo?

Podobnie, gdy słyszymy o domniemanej lojalce prezesa. Niepodobny jest jedynie niesmak. Nuda z niesmakiem przypomina eunucha z zaślinionymi ustami. Teruś, fuj, jak mawiał Witkacy. Żeby ktoś chociaż wpadł na pomysł i zarzucił prezesowi, że podpowiadał Górnickiemu. Albo, że na złość Stefanowi Niesiołowskiemu w zaciszu domowym klonował muchówki, krzyżując je z bezzębnym komarem. I dlatego Niesiołowski do dziś na widok komara z zębami jak nutria płacze z radości. Też w zaciszu domowym.

A na dokładkę ksiądz Sowa, co to ma poglądy, innym nie zabrania, ale gdy ktoś stawia PiS-owi ogarek, chwyciłby kropidło. Nowoczesność mu tego zabrania, chwyta więc klawiaturę, dręcząc ją niemiłosiernie. I nas przy okazji. Kapłan też jest stworzeniem Boskim, a to oznacza, że gdy nie ma nic do powiedzenia, może wprawdzie pisać, ale bardzo, bardzo rzadko. Najlepiej w sztambuchu brata.     

capa
O mnie capa

"Jestem jak harfa eolska, która wyda kilka pięknych dźwięków, ale nie zagra żadnej pieśni."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka