cogito48 cogito48
181
BLOG

ZAWODOWI KONFABULANCI I DŁUGIE MACKI SB

cogito48 cogito48 Społeczeństwo Obserwuj notkę 1
Wkrótce po czerwcowych wyborach z 1989 roku wyłoniły się dwa wywodzące się z Solidarności nurty. Jednych można nazwać niepodległościowcami, a drugich pragmatykami.

Ci pierwsi uważali, że nową Polskę należy oczyścić z pokomunistycznych złogów; pragmatycy zaś uznali, że „w nowej, jasnej, promiennej epoce” (to cytat z Młynarskiego) ludzie ancient regimu, a w szczególności ci dysponujący ‘wiedzą operacyjną’ mogą im się jeszcze przydać. Dlatego z takim zapałem zwalczali lustrację, dekomunizację, a dziś obiecują likwidację IPN-u.
Można podziwiać ich dalekowzroczność.

Będący u władzy niepodległościowcy często odwołują się do takich pojęć, jak Ojczyzna, patriotyzm, rodzina, bohaterstwo, tradycja czy historia. Ośmiogwiazdkowi pragmatycy nie mogą przed wyborami powiedzieć otwartym tekstem, że mają to wszystko gdzieś. Zatrudniają więc konfabulantów obrzydzaczy. Najlepiej do tej roli nadaje się dziennikarz średniego pokolenia – taki, który już ma jakiś dorobek, ale z racji wieku nie doświadczył czym był i jak funkcjonował PRL. W związku z tym może nie wiedzieć, że SB, MO, prokuratura, sąd i zakład medycyny sądowej funkcjonowały jako układ zamknięty, kontrolowany rzecz jasna przez bezpiekę.

Mechanizm jest prosty: najpierw określa się cel (kogo lub co należy obrzydzić), potem wybiera się odpowiedniego konfabulanta, dostarcza mu  lub wskazuje stosowne źródła a po ukazaniu się książki/emisji programu wspierające autorytety (WA) pieją hymny pochwalne. Ludzie dawnego systemu potrzebni są szczególnie na etapie trzecim – dostarczania źródeł, ale też jako WA formułujący wnioski.

Najważniejszym obecnie celem jest św. Jan Paweł II. Wiadomo było od pewnego czasu, że szukamy haka na papieża Polaka. Ale ponieważ wyemitowany przez telewizję o ewidentnie resortowym rodowodzie  materiał okazał się jednak niewypałem i nie przysporzył pragmatykom zwolenników, sprawa jakby przycichła (na razie).

Teraz tygodnik Przegląd ogłosił na tytułowej stronie: Mit Pyjasa. Tej zbrodni nie było. Na podstawie 400-stronicowej książki kolejnego konfabulanta, który już w przeszłości zapracował na nominację do przyznawanego przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich tytułu ‘Hieny Roku’. Zdaniem WA zabójstwo Pyjasa przez Służbę Bezpieczeństwa to mit wymyślony przez jego kolegów w celu dowartościowania się jako opozycjoniści i zepsucia nieposzlakowanej opinii profesorowi medycyny sądowej. Profesor ów podpisał się pod ekspertyzą stwierdzającą, że śmierć Pyjasa nastąpiła wskutek wypadku bez udziału osób trzecich, oraz pod kilkoma innymi pisanymi na zamówienie resortu. Dopiero kilka lat później odmówił podpisania ekspertyzy sugerującej, że Grzegorza Przemyka skatowali w karetce pogotowia sanitariusze. Podpisał ją pewnie jakiś inny zasłużony profesor.

Szymborska wespół z Łucją Prus twierdziły, że nic dwa razy się nie zdarza. Ja jednak wcale nie jestem pewien, czy za czas jakiś konfabulanci obrzydzacze i Wspierające ich Autorytety nie ogłoszą, że Przemyka zabili jednak sanitariusze. A potem że śmierć rotmistrza Pileckiego z rąk UB na Rakowieckiej to też mit, bo przecież nie znaleziono jego ciała. Więc może uciekł do Mandżurii.


cogito48
O mnie cogito48

Cogito ergo sum - dlatego nie przepadam za salonami

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo