Paweł Leszczyński Paweł Leszczyński
250
BLOG

Płacić za drugi kierunek, czy nie płacić???

Paweł Leszczyński Paweł Leszczyński Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

         W życie wchodzi ustawa nakazująca znakomitej większości studentów uiszczanie opłaty za studiowanie drugiego kierunku. Jak zwykle tego typu przepisy wywołują skrajne reakcje opinii publicznej. Część naukowców, i to znaczna część zgadza się z tą reformą, chociaż kręcą głowami na myśl, że ich możliwości zatrudnienia mogą się ograniczyć do jednego tylku miejsca pracy. A o podwyżce ich apanaży w obecnej sytuacji budżetowej nie mogło być mowy. Jako aktualnie studiujący postaram się spojrzeć na nowe regulacje w przestrzeni akademickiej w miarę obiektywnie, znając problematykę od środka.

         We wstępie poddałem w wątpliwość możliwość podniesienia uposażeń nauczycieli akademickich w tym momencie. No właśnie, a czy państwo polskie stać w tym momencie na fundowanie młodym ludziom studiów na dwóch, trzech, a czasem i więcej, kierunkach? Otóż odpowiedz na to pytanie jest równie prosta. Nie stać. Zastanówmy się, dlaczego akurat studenci mają być tak szeroko uprzywilejowaną grupą społeczną w stosunku do innych? Zniżki na przejazdy, stypendia naukowe, socjalne, itd. Chyba zbytnio ich rozpuszczono, gdyż w obecnej sytuacji stają się oni powoli jakąś grupą roszczeniową. Oczywiście, że manewr z opłatami za drugi kierunek jest robiony z konieczności desperackiego ratowania finansów, chociaż za dużo budżet na tym nie zarobi. Oczywiście, gdyby nie zła sytuacja tychże finansów, to w roku wyborczym taki pomysł w bazującym na sondażach rządzie by się nie pojawił. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, kto przesądził o zwycięstwie PO w wyborach AD 2007. Abstrahując jednak od drugoplanowych w tym momencie spraw, warto podkreślić, że to jedna z nielicznych reform z pakietu tych "liberalnych" szumnie zapowiadanych przed objęciem władzy. Osobiście raczej bym chwalił niż ganił Platformę Obywatelską za jej wprowadzenie. Bo jak usprawiedliwić fakt, że ktoś uczciwie i ciężko pracuje na utrzymanie rodziny, a z jego podatku państwo ma fanaberię opłacać "edukację wyższą" człowieka, który większość czasu spędza w nocnych klubach, o słowie "praca" nigdy nie słyszał, a dzięki wrodzonemu szczęściu udaje mu się kontynuować studia na 2 czy 3 uczelniach, tudzież kierunkach. To niedorzeczne. Do całkowitego demontażu "państwa opiekuńczego" droga daleka, bo oto jednym tchem minister Kudrycka zapowiada utworzenie jakiejś Narodowej Akademii Humanistyki (o ile dobrze pamiętam), co pochłonie znowu ciężkie pieniądze ścianięte z podatników. Jak widać, socjalistyczna mentalność jest dobrze zakorzeniona w świadomości (podświadomości) polskiej młodzieży, bo jak inaczej wyjaśnić oczekiwania, że "państwo da", "państwo opłaci". To mityczne PAŃSTWO to nie rząd, tylko pieniądze każdego obywatela. Powinien on otrzymać możliwie jak największą autonomię w dysponowaniu tymi pieniędzmi, bo inaczej będzie tak jak do tej pory. Powodzianin ze swojej składki będzie zmuszony pomagać pogorzelcowi, jakaś rodzina nie pojedzie na wakacje, bo z zapłaconych przez nich podatków trzeba wypłacić komuś nagrodę w postaci "zasiłku", za to, że nie pracuje, albo zafundować żądnemu imprez studentowi "bezpłatną edukację". Z pochłaniających 2/3 ceny benzyny podatków (akcyza, VAT + inne daniny) sfinansuje się "bezpłatną służbę zdrowia", a po drodze 30-50% tych pieniędzy przepłynie przez "pracowników socjalnych", któych pracę można porównać do zakopywania i odkopywania pustych butelek. Jasne jest także to, że od teraz coraz trudniej będzie sumiennym i pracowitym studentom łączyć koniec z końcem. Ale z drugiej strony to wymusi podejmowanie właściwych decyzji przy wyborze kierunku. Jeśli ktoś będzie chciał iść "dla zabawy" na arabistykę czy japonistykę (nic nie ujmując studentom tych dziedzin) to zastanowi się 10 razy. Doskonale wiemy jak łatwo rozporządzać cudzymi pieniędzmi. Jeśli hipotetyczny kandydat takie rozporządzanie będzie miał ograniczone do jednego kierunku, jego tok myślenia przestawi się na inne tory. Warto jeszcze wspomnieć, że dla ludzi najzdolniejszych, studiowanie dwóch kierunków nadal będzie możliwe. I to też jest forma motywacji do bardziej efektywnego wykorzystywania szans kształcenia.

         Krótko mówiąc, nie popieram licznych protestów związanych z tą ustawą. Wszelkie próby odsunięcia w czasie bankructwa państwa polskiego zyskają moją aprobatę. Wszelkie próby zniszczenia nieznośnego "kolektywizmu" również. Dlatego popieram sytuację, w której pomyślano o wymownym podkreśleniu starej liberalnej prawdy, że państwo nie jest niańką. Być może młodym ludziom będzie teraz nieco trudniej, ale pamiętajmy, że mechanizm działa w dwie strony. To znaczy, jeśli państwo "daje" mniej, to również w mniejszym stopniu uzależnia od siebie obywatela. Zatem ze swojego liberalno-konserwatywnego kącika bije nieśmiałe brawa Platformie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie