Pan Jarosław Kaczyński przedstawiany jest w tej chwili w mediach ( nie od dziś dodaję dla tych, którzy spali snem zimowym) jako główny mąci-woda polskiej polityki. Czy jest to słuszne czy nie głosy są podzielone. Zadziwiająca zgodność jest jednak co do nad/interpretacji jego zapowiedzi - pójścia z krzyżem pod Pałac Prezydencki/Namiestnikowski.
Jak dla mnie wielu może się zdziwić bo Jarosław ma całkiem sprawny aparat mózgowy pod czaszką i być może w ten będzie chciał sposób zbudować "dramaturgię":
"Dziś , tak jak 2 lata temu, w rocznicę tamtych pamiętnych tragicznych chwil zbieramy się pod tym znakiem, przecież tak drogim naszemu sercu, znakiem krzyża, który jest przecież symbolem nadziei i miłości. Zbieramy się pod nim aby oddać hołd zmarłym/poległym ( zapewne może powiedzieć) w Smoleńsku.
Niestety musieliśmy go tutaj przynieść sami bo ten stojący tu w 2010..."komuś" przeszkadzał i z tej przyczyny pewne siły go stad wyrugowały rozpętując przy tym akcję nienawiści i budując podziały do dziś niezabliźnione.
My nie chcemy jątrzyć tak jak wmawia się w "odzyskanych" czy "zaprzyjaźnionych" mediach. Chcemy prawdy, prawa i sprawiedliwości."
Po czym z tym samym krzyżem wszyscy rozejdą się ku rozpaczy „niezależnych” dziennikarzy i pewnych polityków, którzy już dziś szykują „spontaniczne” mowy oburzenia na „szarganie” świętości/laickości albo sprzeciwu na plugawe dzielenie Polaków na lepszych i gorszych.
Przesyłam to pod rozwagę dla osób przygotowujących manifestację. Za Bóg zapłać przesyłamJ
