Marek Przychodzeń Marek Przychodzeń
1508
BLOG

Kiedy jeszcze nie było podatków od paliwa

Marek Przychodzeń Marek Przychodzeń Polityka Obserwuj notkę 2

„Hoover miał dwie możliwości zrównoważenia budżetu: zmniejszenie wydatków i tym samym zdjęcie z gospodarki części ciężarów związanych z działalnością rządu albo zwiększenie tych ciężarów przez podwyżkę podatków. Wybrał drugą możliwość” M.N. Rothbard 

     Dawno, dawno temu, za siedmioma lasami i siedmioma morzami był pewien kraj, w którym nie było podatków, rząd nie wtrącał się do gospodarki i na skutek tego wybuchł najsławniejszy kryzys gospodarczy świata, który trwał bez mała dziesięć lat i pośrednio przyczynił się do II Wojny Światowej. Potem pojawił się książę John Maynard Keynes i politycy kierujący się jego ekonomią, którzy uratowali świat swoim programem interwencjonizmu gospodarczego i wyrwali go z macek ekonomicznych liberałów.

     Lubiłem bajki, kiedy byłem mały. Potem dorosłem i zacząłem czytać książki naukowe. Jedną z nich jest książka matematyka i ekonomisty Murraya Newtona Rothbarda (1926-1995) Wielki kryzys w Ameryce (Instytut von Misesa, 2010) która obala mit leseferystycznego źródła kryzysu za lat 30-tych. Rothbard przekonująco pokazuje, jak prezydenci Coolidge oraz Hoover przygotowali grunt pod New Deal Roosevelta i bezpośrednio odpowiadali za kreację sztucznego boomu w sektorze inwestycyjnym. Rząd był republikański, ale nie „leseferystyczny”, pisze Rothbard.

     „[T]o Herberta Clarka Hoovera musimy uznać za twórcę Nowego Ładu w Ameryce. Od samego początku kryzysu działania Hoovera miały na celu pogwałcenie zasad laissez-faire. Składając swój urząd, zostawiał gospodarkę pogrążoną w bezprecedensowym kryzysie, który trwał już 3 lata i nie dawał nadziei na szybką poprawę i zmniejszenie ogromnego bezrobocia, sięgającego 25 procent siły roboczej” (s. 152).

     Element baśniowego surrealizmu  pojawiają się jednak, kiedy czytelnik dowiaduje się, że Hoover w latach trzydziestych wprowadził podatek od benzyny. Ergo, wcześniej tego podatku nie było! Książka Rothbarda obfituje w zbiór ilustracji i argumentów, które nie tylko stanowią świetne kompendium dla każdego zorientowanego rynkowo obywatela, ale też mogą stanowić mementum dla wielu z posunięć współczesnych rządów, w tym i naszego.

     Zacznę od początku. Zdaniem Rothbarda, reprezentanta Austriackiej Szkoły w ekonomii (zwanej też Szkołą Wiedeńską), recepta na wywołanie gigantycznej fluktuacji w gospodarce jest prosta. Kreacja sztucznego boomu przy pomocy ekspansji kredytowej, a następnie gaszenie kryzysu przy pomocy jeszcze większej ekspansji kredytowej. Jak wyjaśniał to von Mises

     „Istota ekspansji kredytowej nie polega na przeinwestowaniu, lecz na inwestowaniu w nieodpowiednie branże, czyli na inwestycjach chybionych […] Nieuchronny koniec ekspansji kredytowej sprawia, że popełnione błędy stają się widoczne. Okazuje się wtedy, że niektórych fabryk nie można wykorzystać, ponieważ nie istnieją zakłady, które wytwarzałyby niezbędne komplementarne czynniki produkcji; że część fabryk produkuje towary, których nie można sprzedać, gdyż konsumenci wolą kupować inne dobra, a tych z kolei brakuje na rynku”

     Ekspansja kredytowa, stymulowana najczęściej przez rząd, zniekształca sygnały rynkowe, sugerując przedsiębiorcom, że pieniądz jest tańszy, niż jest w rzeczywistości. Niska stopa procentowa jest „sponsorowana” przez państwo i nie ma pokrycia w regułach popytu i podaży pieniądza. Kiedy nadejdzie korekta rynkowa, a nadejdzie nieuchronnie, okaże się, że pieniądze należało inwestować zupełnie inaczej i zamiast liczyć na zyski, należy ograniczać straty. Zdaniem Misesa cykl koniunkturalny zawsze ma początek w systemie bankowym.

     Recepta austriackiej szkoły ekonomii na kryzys jest równie prosta. Należy pozwolić, w ramach niezbędnej korekty, na oczyszczenie rynku. Rynek sam się koryguje, a więc antykryzysowe działania rządu powinny się ograniczyć jedynie do pozwolenia, aby ten proces przebiegał bez zakłóceń. Niestety, niewiele rządów jest na to gotowych, ponieważ jest to bolesna cena, którą musi zapłacić społeczeństwo za błędy popełnione przez polityków.

„Jeśli rząd nie chce zaostrzyć kryzysu, lecz złagodzić jego przebieg, to jako jedyną słuszną zasadę postępowania powinien przyjąć laissez-faire, czyli niewtrącanie się do gospodarki. [...] Jakakolwiek pomoc dla upadających firm opóźnia ich zlikwidowanie i pogarsza trudną sytuację. Podwyższanie płac powoduje masowe bezrobocie, utrzymywanie określonych cen skutkuje zaleganie niesprzedanych nadwyżek, a nawet ich wzrostem” (s. 151).

     Zaporę przeciwko inflacjogennej polityce może być, zdaniem szkoły austriackiej, standard złota, który chroni przed pojawieniem się na rynku pieniędzy bez pokrycia. Standard złota jest jednak politycznie niewygodny, ponieważ blokuje wszelkie możliwości manipulacji pieniądzem, tj. możliwość okradania zwykłych obywateli poprzez generowanie „sfałszowanych pieniędzy” zwane stymulowaniem popytu. Gubernator Strong trafnie nazwał taki zabieg serwowaniem „giełdzie małej szklaneczki whisky” (s. 128).

 

Marek Przychodzeń

Całości tekstu szukaj niedługo w PRESSJACH, czasopiśmie Klubu Jagiellońskiego.

Marek Przychodzen Utwórz swoją wizytówkę Marek Przychodzeń - ur. 1978. Doktor filozofii. Opiekun merytoryczny organizowanych na WSE w Krakowie studiów podyplomowych "Filozofia polityki ONLINE". Członek redakcji "PRESSJI", czasopisma Klubu Jagiellońskiego. Tłumacz i publicysta. Członek Katedry Filozofii Klubu Jagiellońskiego i jej szef w roku akademickim 2007/08. W latach 2004-2008 współpracował z Przeglądem Politycznym.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka