DANIELA DANIELA
91
BLOG

Obrona Piesiewicza

DANIELA DANIELA Rozmaitości Obserwuj notkę 48

Myśleliście, że to schludny i dojrzały osobnik, a to zwykły dewiant w damskich fatałaszkach. Nic mnie to nie obchodzi. Gdybym wpadła na Piesiewicza na ruchliwej ulicy rzuciłabym mu krótkie, lecz trwałe spojrzenie. Nic nie usprawiedliwia wciągania koki pod płaszczykiem senackiego krawata. Jednak na jego Dekalogu płynęłam jak na tratwie w każdej pustej i chłodnej godzinie, przypominałam sobie scenę, w której Pakulnis posyła Olbrychskiemu takie samo spojrzenie jak to moje teraz,  pytając: znasz tę grę, jeśli zza rogu wyjdzie kobieta, to będziesz miał szczęście, ja w to dziś zagrałam..

Przez chwilę będę Piesiewiczem.

Ludzie pytają mnie skąd jestem, chcę odpowiedzieć: jestem z dna. Słyszę was jakby spod ziemi. Niewiadomo skąd się wziąłem. Widzę siebie z zewnąterz. Jakaś twarz, człowiek ubrany w ciało, blady i wciąż nagi mieszka we mnie. Czasem głośno krzyczy. Wtedy zaklejam mu usta taśmą. Wysypuje na stół prochy. Tamten człowiek płacze. Muszę go uspokoić. Pochylam się nad kopcem białego proszku i wciągam pył. Tamten człowiek wygrywa. Staje się większy ode mnie. Teraz ja mieszkam w tym człowieku.

Łatwo.

Bo ile można udawać w nieskończoność, że mam dom.

DANIELA
O mnie DANIELA

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości