Daredevil Daredevil
2400
BLOG

Strach wywołujący wytrzeszcz i agresję

Daredevil Daredevil Polityka Obserwuj notkę 45

 

Zawsze uderzały mnie jego oczy, a raczej to, co się w nich maluje. Gdy zacząłem go dostrzegać jakieś 20 lat temu (podejrzewam, że było to przy okazji jego udziału w proesbeckim zamachu stanu w roku 1992), od razu zrozumiałem mądrość powiedzenia „strach ma wielkie oczy”. I z biegiem lat donaldowy strach widać coraz wyraźniej, mimo, że żaden chyba premier po „obaleniu komunizmu” nie miał tak komfortowych warunków pracy lub raczej – w wypadku posiadacza omawianego tu wytrzeszczu – warunków do markowania pracy. Podczas każdego publicznego wystąpienia szefa "rządu" czuć i widać malujące się na jego krogulowatym obliczu przerażenie, panikę i strach przed tym, że – mimo wszystko – znajdzie się odważny dziennikarz, który zada niewygodne pytanie - pytanie, którego nie uda się zablokować żadnemu z jego giermków. Panicznie musi się bać obnażenia swej pustki, już nie tylko ideowej, ale i intelektualnej (o jakiej ideowości można mówić w wypadku politykiera, który przez lata budował imidż wolnorynkowca, by potem urzędującemu premierowi zarzucać, spowodowany nieurodzajem, wzrost cen marchewki czy ziemniaków oraz podwyższać wszystkie możliwe podatki?). Przecież ten człowiek bez dokładnego, niemalże aktorskiego, przygotowania nie jest w stanie skomentować niczego samodzielnie, od siebie, tak po prostu, z głowy czy z serca. Choć nie, może jestem niesprawiedliwy, może nieco go krzywdzę, bo przypuszczam, że pamiętne słowa o tym jak gardzi Polską i polskością („polskość to nienormalność”), wyszły jednak prosto z jego duszy. Pewnie właśnie dlatego tak bardzo stara się o nich zapomnieć, albo przynajmniej sprawić, aby tłumy oszukiwanych przez niego jego własnych wyznawców, nigdy się o nich nie dowiedziały. Jednak uważnie obserwując tuskowych czcicieli, coraz wyraźniej widzę, że jeszcze chwilka a owe ohydne, bo rasistowskie, słowa będą mogły mu przysparzać głównie popularności.

 

Człowiek tak marny, pusty, nieposiadający poglądów i wciąż obawiający się, że ktoś krzyknie „król jest nagi!” musi się bronić dokładnie tak samo jak mały, bezbronny piesek – oszczekując innych, znacznie większych od siebie. Właśnie dlatego, od co najmniej sześciu lat, z zaciśniętych z nienawiści ust obecnego tzw. premiera słyszymy obelgi pod adresem wszystkich tych, którzy nie nabierają się na przedstawienie pod tytułem „nowoczesny przewodniczący nowoczesnej PO”. Stąd te wszystkie plwociny w rodzaju „moherowych koalicji”, „rządów facetów, którzy chcą dobierać się do portfeli Polaków” (tak się nieszczęśliwie dla sepleniącego politykiera złożyło, że ci „faceci”, w przeciwieństwie do niego, podatki obniżali), „Polaków smutnych i zakompleksionych” czy wreszcie „gorszych Niemców z DDR”. I dokładnie to samo źródło mają wczorajsze zachowania wiernej przybocznej tzw. premiera (wiernej do czasu, rzecz jasna – w mafii pojęcie prawdziwej lojalności nie istnieje) oraz podległych jej służb, które znicze i wieńce przyniesione w celu uczczenia pamięci ofiar Smoleńska traktują jak śmieci. Tuska i Platformę, chyba dla żartu zwaną „obywatelską”, paniką napawa myśl, że pamięć o wielu wybitnych Polakach, którzy zginęli pod Smoleńskiem nie zamiera, lecz przeciwnie - przybiera na sile. Przybiera, bo jednak wciąż pokaźna część Polaków zdaje się doskonale pamiętać i rozumieć to, co bardzo trafnie parę lat temu wyraził Janusz Rewiński, mówiąc, że jedynym okresem po roku 1989, kiedy prezydentem był profesor a premierem doktor prawa były lata 2006-2007. I ta świadomość musi wzmagać niesamowite wprost kompleksy ekipy udającej dzisiaj władzę. A to z kolei rodzi strach oraz coraz trudniej skrywaną agresję.

 

HGW i jej służby w akcji

Daredevil
O mnie Daredevil

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka