Defetyk Defetyk
212
BLOG

Po co to wszystko?

Defetyk Defetyk Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Poprzednią notkę poświęciłem poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie „skąd się wziąłem”. Porównywałem podstawowe wady i zalety odpowiedzi religijnej i naukowej. Nie ustaliłem oczywiście, która jest słuszna, zaryzykuję jednak twierdzenie, że jeżeli ograniczyć się wyłącznie do pytania „skąd się wziąłem” i oprzeć odpowiedź na obserwacji rzeczywistości, to bliższa prawdy wydaje się odpowiedź naukowa.

Sytuacja mocno się komplikuje, gdy zaczynam poszukiwać odpowiedzi na pytanie „po co to wszystko”. Odpowiedź naukowa jest banalnie prosta: „po nic”. Skoro wszystko, w tym ja, jest dziełem przypadku i będzie istnieć tylko przez czas ograniczony, to żadnej celowości doszukiwać się w tym nie można. Po prostu wygrałem los na loterii w postaci kilkudziesięciu lat istnienia. Najsłuszniejszą strategią w takiej sytuacji wydaje mi maksymalizacja przyjemności i wyciśnięcie z tych kilkudziesięciu lat, ile tylko się da. Oczywiście należy to robić rozsądnie, tak aby np. nie skrócić sobie życia poprzez nadmierne korzystanie z używek lub nie zmarnować czasu na siedzenie w więzieniu. Niemniej nierozsądne wydaje się marnowanie środków i czasu na innych ludzi lub podejmowanie starań aby pozostała po mnie dobra pamięć. No chyba że akurat to sprawia komuś przyjemność.
 
Odpowiedź religijna jest nieco bardziej skomplikowana. Ma bowiem dwa wymiary. W wymiarze doczesnym odpowiedź jest prosta: żyję, aby osiągnąć zbawienie (czyli życie wieczne w lepszym świecie). Dla osiągnięcia zbawienia ważna jest wiara (a więc głównie uznanie odpowiedzi religijnej za prawdziwą) oraz przede wszystkim właściwe relacje z innymi ludźmi. Nakazy religijne dotyczące stosunków międzyludzkich w gruncie rzeczy sprowadzają się do zakazu szkodzenia innym i nakazu robienia dla nich czegoś pożytecznego. Nie wyklucza to korzystania z przyjemności oferowanych przez świat. Jednak korzystając z nich powinienem mieć na uwadze swoje zbawienie.
 
Drugi wymiar jest mniej oczywisty. Jaki sens ma życie wieczne człowieka zbawionego? Szczęście? Kontemplacja Boga i miłości? Wydaje mi się, że człowiek, który uznał odpowiedź religijną za prawdziwą, może zadowolić się logiczną obietnicą św. Pawła („Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują"). Poza tym człowiek ten powinien mieć na uwadze słowa które usłyszeli apostołowie, gdy uparcie wpatrywali się w niebo po wniebowstąpieniu Jezusa („Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba”). A zatem: nie interesujcie się tak bardzo tym co jest w niebie, róbcie swoje na ziemi, a co ma być to będzie. Posłuszny temu nakazowi zadowolę się wyjaśnieniem św. Pawła i ograniczę dalszą analizę do wymiaru doczesnego.
 
Przewaga religijnej odpowiedzi na pytanie „po co to wszystko” nad odpowiedzią naukową jest miażdżąca. Logiczną konsekwencją uznania za prawdziwą koncepcji naukowej jest egoistyczne życie nastawione na własną przyjemność. Koncepcja religijna nakłada na nas natomiast obowiązek życia altruistycznego, skierowanego na potrzeby innych. Tylko ona jest zatem zgodna zarówno z wewnętrznym poczuciem dobra właściwym większości ludzi, jak i z wartościami uznawanymi za najważniejsze przez wszystkie liczące się kultury.
 
Istnieje oczywiście naukowe wytłumaczenie faktu, że najważniejsze kultury propagują wartości altruistyczne. W skrócie chodzi o to, że jesteśmy istotami społecznymi (żyjemy w stadach), więc ewolucja promuje również wartości, które są przydatne dla społeczności (stada) i przez to przyczyniają się do powodzenia całego gatunku. Czy to oznacza, że religia jest wytworem ewolucji? Z taką tezą nie zgodziliby się chyba nawet najbardziej zatwardziali racjonaliści. Porzucę ją zatem i ja.

Dla mnie odkrycie, że nie ma żadnego logicznego powodu, żeby być w porządku wobec innych, jeżeli nie wierzy się w Boga, jest decydujące. To wystarczy żeby uznać odpowiedź religijną za prawdziwą. Warto się jednak upewnić, na ile opisuje ona naszą rzeczywistość. Temu zamierzam poświęcić następne notki.

Defetyk
O mnie Defetyk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości