Po katastrofie 10 kwietnia i koniecznością przeprowadzenia przyspieszonych wyborów prezydenckich zobaczyliśmy mizerność kadrową polskich partii politycznych .
Konieczność przeprowadzenia przyspieszonych wyborów prezydenckich obnaża wszystkie słabości poszczególnych partii politycznych w Polsce . Szczególnie te słabości ujawniają się w partiach będących dzisiaj w opozycji zarówno Prawo i sprawiedliwość jak i Sojusz Lewicy demokratycznej mieli bądź maja duży problem z wyłonieniem kandydata na prezydenta chodź każda z nieco różnych powodów .
W Pisie żadne polityk ,a ni działacz nie potrafili sobie wyobrazić innego kandydata niż Jarosław Kaczyński . Oczywiście w normalniej sytuacji było by to rzeczą normalną ,że lider ugrupowania kandyduje na najwyższy urząd w państwie jednak nie należy zapominać ,ze Jarosław Kaczyński przed katastrofą nie był brany pod uwagę ,ze procent negatywnego elektoratu przewyższa o połowę ten procent pozytywnego ,krótko mówiąc ma więcej przeciwników niż zwolenników z tego tez powodu ,ani on sam, ani też PiS nie brało opcji kandydowania Jarosława Kaczyńskiego bo nie startuje się dla samego startu ,ale po to aby wygrać . Po katastrofie dochodzi do tego jeszcze czynnik ludzki ,nie wolno zapomnieć ,że prezes Pis-u stracił brata ponadto ma pod opieka jeszcze rodzinę przede wszystkim matkę . W tak trudnej sytuacji politycy Pis-u stawiają niezwykle ciężkie zadanie przed prezesem nie tylko polityczne ,ale i osobiste . . Pi-s naciskając w tej trudnej sytuacji na prezesa w gruncie rzeczy wystawia sobie bardzo negatywną laurkę ,można przecież wystawić innego kandydata ,który mógłby powalczyć o realna fotel prezydenta jeśli się oczywiście odpowiednią osobę ma .Jeśli jednak politycy i dziennikarze powtarzają ,że tylko prezes Kaczyński może powalczyć ja równy z równym i nie ma innej alternatywy to świadczy w gruncie rzeczy o słabości kadrowej partii .
Innym przypadkiem jest Sojusz lewicy demokratycznej ,który zdecydował się postawić na Grzegorza Napieralskiego ,który co prawda jest liderem partii jednak z bardzo wątłym autorytetem . W gruncie rzeczy postawienie na Napieralskiego było wyrażeniem wotum nieufności wobec jego osoby .SLD Zdając sobie sprawę ,że nie ma szans nawet na druga turę zdecydował się wykorzystać wybory prezydenckie do wewnętrznych rozgrywek partyjnych ,których nadrzędnym celem jest pozbycie się chyba nie lubianego przewodniczącego partii .Co bardzo źle świadczy o partii ,która bardziej niż ubieganiem się o elektorat i walka o najbardziej zaszczytne urząd w państwie poświęca na wewnątrz partyjne przepychanki na czym tylko i wyłącznie mogą skorzystać inni ,a SLD z swoja krótko wzroczność zapłacić może najwyższą cenę .
Jedne jest pewne ta nadzwyczajna sytuacja w jakiej znalazły się partie polityczne obnażyła wszystkie słabości polskich partii politycznych pod względem kadrowym .Dlatego lekcją jaką partie polityczne powinny wyciągnąć z tej nadzwyczajnej sytuacji jest baczniejsze przyjrzenie się osoba ,które są przyjmowane w szeregi partii bowiem jak się okazuje partie maja problem ,z wyłonieniem osób które chcą i mogłyby podjąć realna walkę o najwyższy urząd w państwie .
