Tym razem zrobimy skok czasoprzestrzenny. Ze świata starożytnych Greków przeniesiemy się do świata Czerwonoskórych, na Dziki Zachód. Konkretnie do plemienia Kiowa , o którym - co szczerze wyznaję – wcześniej nie słyszałem. Za przewodnika posłuży nam Miquel Albertí .
Kultura białego człowieka każe widzieć w nim pana terytorium, na którym mieszka i który na przekór przyrodzie przekształca ją według swojego uznania. Świat i wszechświat są, w pewien sposób, na jego usługi, i spełniają jego pragnienia. Kultury indiańskie widzą te same rzeczy w sposób zupełnie inny. Z perspektywy indiańskiej człowiek należy do świata i swojego terytorium zamieszkania, a jego stosunki z przyrodą opierają się na zasadzie równowagi. Zwierzęta, ukształtowanie geograficzne terenu, rzeki i jeziora, charakteryzują istotę życia, którą należy szanować. Elementy przyrody są święte i zasługują na najwyższy szacunek.
Czy oznacza to, że logika białego człowieka i logika Indian tak bardzo się od siebie różnią? Możliwe, że tak jest pod pewnymi aspektami, ale dualizm podejścia filozoficznego nie implikuje od razu i koniecznie zmiany logiki. Poniższy tekst stanowi adaptację opowiadania Kiowa o bardzo szczególnej postaci, nazwijmy ją S, której typową cechą jest oszustwo.
S natknął się na nieznanego X. Ten mówi do S:
- Nie znam cię. Ale słyszałem o tobie. Jesteś tym, który wszystkich oszukuje.
- Tak, to ja. Ale zostawiłem w domu mój specjalny lek i nie mogę cię oszukać.
- I co z tego? Jeśli jesteś tym, który wszystkich oszukuje, możesz to zrobić bez twojego leku.
- Nie, bez tego leku nie mogę. Gdybym miał przy osobie ten lek, oszukałbym ciebie. Jeśli chcesz, pożycz mi twojego konia, pojadę po lek i ciebie oszukam.
- Pożyczę ci konia. Ale musisz wrócić z twoim lekiem.
S wsiadł na konia X i, kiedy się oddalał, niespostrzeżenie uderzył konia, aby ten się zatrzymał. Ponownie zwrócił się do X:
- Ten koń nie chce jechać. Może się mnie boi? Pożycz mi swój kapelusz. X pożyczył S kapelusz, ale koń dalej stał w miejscu i nie chciał jechać. Wtedy S powiedział do X:
- Ten koń się mnie boi. Pożycz mi swój płaszcz.
Ale dalej koń stał w miejscu, S poprosił X o koc, a następnie o bicz.
Kiedy się oddalał, S odwrócił się, aby powiedzieć X:
- Mam już wszystkie twoje rzeczy. Oszukałem cię. Nie potrzebuję żadnego leku.
Opowiadanie jest lekcją logiki. Pewne wyrażenia mogą być analizowane z perspektywy formalnej. Rozpocznijmy od definicji, co rozumiemy przez osobę oszukującą, oszusta czy krętacza. Jeśli za kłamcę i łgarza uznajemy osobę, która nigdy nie mówi prawdy, osoba oszukująca niekiedy mówi prawdę, a niekiedy nie. S mówi prawdę, kiedy przyznaje, że oszukuje wszystkich, ale kłamie, kiedy twierdzi, że potrzebuje specjalnego leku, aby tak czynić oraz że zostawił tenże lek w domu.
Czy przeczy to temu, co S mówi w dalszym fragmencie, że bez leku nie może oszukiwać? Jest to implikacja logiczna:
p (bez leku) => q (nie mogę oszukiwać).
Opracowując tabelę prawdy tej implikacji logicznej, możemy zobaczyć, że jest zawsze pewna, z wyjątkiem przypadku, kiedy założenie jest prawdą (1), a wniosek fałszem (0):
p
|
q
|
p => q
|
1
|
1
|
1
|
1
|
0
|
0
|
0
|
1
|
1
|
0
|
0
|
1
|
X, rozmówca S, wydaje się zdawać sobie z tego sprawę, kiedy mówi, że jeśli Sjest oszustem, nie potrzebuje żadnego leku, aby oszukiwać, co oznaczałoby, że implikacja wyrażona przez S jest fałszem. To klucz opowiadania i jego logiki. Jednakże S kładzie nacisk na fakt, że nie może oszukiwać bez swojego specjalnego leku. Naiwność X, z jaką wierzy swojemu rozmówcy, prowadzi w konsekwencji do dalszych zdarzeń opowiadania.