bytomirek bytomirek
280
BLOG

Parabanki i parainwestorzy.

bytomirek bytomirek Polityka Obserwuj notkę 2

     Przez Polskę przetacza się wielogłos o parabankach. Mam nieodparte wrażenie, że jest to paradyskusja toczona w znakomitej większości przez paraekspertów, do których zresztą sam się zaliczam. Pociągnę więc tę paradyskusję jeszcze trochę.

     W rejestrze REGON (http://www.stat.gov.pl/regon/) po wpisaniu numeru REGON Amber Gold pojawia się informacja, że taka spółka rozpoczęła działalność w kwietniu 2009 roku. W rejestrze KRS po wpisaniu numeru KRS pojawia się informacja o dacie wpisania firmy do rejestru przedsiębiorstw. Jeśli jesteś jej ciekaw kliknij tu. Tak więc od 2009 roku ta firma z wyłącznie polskim kapitałem działa na rynku finansowym i nikt poza Komisją Nadzoru Finansowego nie przejmuje się tym. Nie wiem kiedy Amber Gold znalazła się na tej liście, ale się znalazła. Obecne pretensje naszych parapolityków, paraekspertów czy też bardzo często paradziennikarzy, iż instytucje Państwa Polskiego (słuchając zwłaszcza niektórych polskich parapolityków wyraźnie słyszę dwie WIELKIE LITERY  w określeniu "Państwo Polskie") nie spełniły swojej roli jest więc nadużyciem. Szanowni paradyskutanci, to stwierdzenie byłoby prawdziwe, gdyby wraz z takim instytucjami mojego państwa jak: prokuratura, sądy zajmujące się polskim kapitalistą Marcinem Plichtą - i to zarówno wydziały karne kilku sądów z północy Polski, jak i wydziały gospodarcze sądów rejestrujących przedsiębiorstwa Marcina Plichty Komisja Nadzoru Finansowego traktowała swoją misję jak paramisję. Zdanie logicznie jest prawdziwe, jeśli wszystkie elementy wchodzące w skład zdania spełniają warunek. Stwierdzenie , iż "instytucje Państwa Polskiego nie zadziałały" jest więc zdaniem nieprawdziwym, gdyż KNF nie spełniła warunku "nie-zadziałania". To pierwszy przejaw paradyskusji o parabanku pod nazwą Amber Gold.

     Kolejny przyczynek do tego, co dzieje się w chwili obecnej w sprawie Marcina Plichty i jego oszukańczej bez wątpienia działalności, to rola mediów. Zaznaczam, że do mediów mam najmniejsze zastrzeżenia, ale jednak jakieś tam mam. Najważniejszym jest korzystanie z istnienia tej firmy na polskim rynku. Przecież dla sporej części mediów wszelakich od prasy po internet, również Salon24, to była kolejna firma płacąca słono, a podejrzewam, że bardzo słono, za reklamy, zresztą bardzo profesjonalne. I nie zauważyłem wtedy, a może umknęło mi to, iżby jakakolwiek redakcja ostrzegała "target", iż mamy do czynienia z parapropozycją zysków. Czyżby wśród redakcji, gdzie reklamy Amber Gold się ukazywały byli sami paramyślący ekonomicznie? Czy informacje zamieszczane w tych reklamach nie przypominały tych o Bezpiecznej Kasie Oszczędności? Przecież w większości nie jesteście jednak paradziennikarzami? Prawda? Chcę podkreślić, że ten akapit nie ma za zadanie wskazania żurnalistów - bo cyklistów w tej paradyskusji nie uświadczysz - jako winnych. Chcę tylko zwrócić uwagę, że obecne pełne oburzenia głosy są troszkę skażone "chrypką" związaną z korzystania z Amber Gold.

     Kolejny przykład, iż mamy do czynienia z paradyskusją, a nie z normalną dyskusją, to zarzuty wytaczane przeciwko Donaldowi Tuskowi, a związane z Michałem Tuskiem. Wypowiedzi parapolityka Jarosława Sellina w TVN24 - cytuję bardzo niedokładnie -, iż "jeśli premier ostrzegł po ojcowsku swego syna w sprawie Amber Gold, a nie zrobił tego wobec tych, którzy lokowali tam pieniądze" są kolejnym paraargumentem, który nie ma nijakiego związku z zamartwianiem się przez Jarosława Sellina losem oszukanych klientów Amber Gold, a tylko i wyłącznie ma na celu "przywalenie Tuskowi". Podobnie działa dziennikarz "Gazety Polskiej Codziennie" - w tym wypadku, a może i nie tylko w tym - pararedaktor  Samuel Pereira (mam nadzieję, że nie pomyliłem nazwiska, jeśli tak to z góry przepraszam), który na konferencji prasowej premiera zadaje pytanie, czy premier w związku z tym, iż jest zwierzchnikiem służb poda się do dymisji, gdyż służby prowadzą działania wobec Amber Gold i pana Plichty, a podwładnym pana Plichty był Michał Tusk ? No cóż, to klasyczny przykład parapytania. Tu jednak się nie dziwię nadto, gdyż dla mnie "Gazeta Polska Codziennie"jest paradziennikiem, tak jak dla wielu innych jest "Gazeta Wyborcza". Każdy ma taki paradziennik, na jaki zasługuje.

     Co do osób oszukanych przez Marcina Plichtę. Cóż, mam mieszane uczucia. Pewnie wiele z tych osób nie zasługuje na to, co ich spotkało, więcej, żadna z tych osób nie zasługuje na to. Jednak, przy całym moim zrozumieniu, są to osoby dorosłe, które winny wiedzieć co czynią, ryzykując swoje pieniądze. Ta sytuacja przywodzi mi na myśl ofiary powodzi i innych klęsk typu wichury czy trąby powietrzne. Brak odpowiedzialności za wybory dokonywane przez osoby dojrzałe nie może powodować, iż ci, którzy sa odpowiedzialni i np. ubezpieczają swoje mienie lub nie korzystają z usług parabanków, później ponoszą koszty rekompensowania braku odpowiedzialności innych dorosłych i odpowiedzialnych ludzi.

     Nie będę tu już dalej wyliczał kolejnych argumentów, iż mamy do czynienia z paradyskusją. Chciałbym krótko podsumować. Zamiast ciągle "bić pianę" paradyskusji należałoby wreszcie zgodnie z prawem rozstrzygnąć oszustwa Marcina Plichty i spróbować zrobić to, co dziś ku mojemu wielkiem zdziwieniu zaproponował Janusz Wojciechowski - facet kompletnie nie z mojej bajki. Spróbować zmienić prawo, aby wyeliminować w przyszłości takie sytuacje. Tu trzeba szukać rozwiązań a nie w parapieprzeniu. (Zaryzykowałem ten kolokwializm nie "wytłuszczając" go ufając, iż Redakcja Salonu24 uzna, że to "brzydkie słowo" jest w tym miejscu zasadne).

 

P.S.

Po powrocie ze spaceru z psem doszedłem do wniosku, że nie jestem pewien, czy na "łamach" Salonu24 ukazywały się reklamy Amber Gold. Na pewno były reklamy OLT Express. Jeśli reklam Amber Gold nie było, to przepraszam Redakcję Salonu 24.

bytomirek
O mnie bytomirek

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka