Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej
3353
BLOG

Jak będzie po niemiecku koko koko?

Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej Polityka Obserwuj notkę 57

 

           Jak pisał onegdaj przesławny bloger Toyah „blogerzy pojechali do Niemiec”:) Ja, na ten przykład, żeby dojechać na lotnisko odpowiednio wcześnie nie położyłem się spać w efekcie czego w sennej malignie zapomniałem o tym, że boję się latać. Na lotnisku czekała mnie niespodzianka. Na lot do Hamburga razem ze mną nie czekali faszyści w brunatnych koszulach tylko pan z książką, dziewczyna ze słuchawkami na uszach i pani na wózku. Całkiem normalni. Potem lot (Wszyscy Święci miejcie mnie w opiece, to, że coś cięższego od powietrza lata, nie może być normalne). Potem pociąg, potem drugi pociąg a w hotelu okazało się, że znam język angielski.

           Odpocząć specjalnie nie zdążyłem, trzeba było biec na pierwszy panel dyskusyjny „Pierwszy gwizdek: Sport, media a cele komercyjne – co EURO 2012 przyniesie Europie, co gospodarzom wydarzenia”. Zaczęło się od ogólnych i usypiających przemówień. Z uśpienia salę wydobyła Wiceminister Sportu i Turystyki RP mało zręcznie stwierdzając, że to tak fajnie, że nawet te reprezentacje spośród uczestniczących w turnieju, które grają na Ukrainie wolą mieszkać w Polsce. Potem prezes PL 2012 powiedział, że infrastruktura na EURO jest już właściwie gotowa. Swoją odważną tezę zilustrował obrazkami z ikonkami lotnisk na tle mapy Polski. O drogach nic nie mówił. No może troszkę. I szybko mignął mapką z dziwnie, jak z trudem udało mi się dostrzec, przenikającymi się podobną kolorystyką krótkimi fragmentami autostrad istniejących i sugerowanymi objazdami autostrad projektowanych.

           Podczas dyskusji, mam wrażenie, że nieco zniesmaczeni foux pas p. minister, dziennikarze niemieccy zapewniali o swoim sceptycyzmie wobec tzw. „bojkotu”. Prezes Herra opisał system bezpieczeństwa imprezy oparty na założeniu, że kibice będą mili a dyrektor telewizji publicznej Andrzej Godlewski wyraził obawę o powodzenie naszej reprezentacji wynikającą z czynników geopolitycznych. Bo to Wrocław znów może być czeski, Bruksela nie pozwoli wygrać z Grekami żeby ich nie dobijać, a Rosjanie nie wiadomo jacy przyjadą i czy nie będą chcieli brać odwetu za 1612 (w końcu rocznica). Generalnie było miło i jedynym poważnym zgrzytem było to, że się nagranie „koko – koko” nie chciało odpalić. A sądząc z reakcji niemieckiej publiczności na głuchy teledysk z paniami w strojach ludowych, bardzo chcieli wiedzieć o co chodzi.

 

Cezary Krysztopa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka