Coraz więcej osób składa kolejne i kolejne podanie o pracę. Wymagania nie są wygórowane a kryteriami oceny dla kandydatów jest znajomość zakresu działania potencjalnego pracodawcy.
Szczególnie ciekawym wymaganiem przyszłego pracodawcy jest wymaganie od pracownika znajomości języka angielskiego lub niemieckiego. Rozumiem, że takie wymaganie jest podstawą w krajach angielsko lub niemiecko-języcznych, ale w Polsce ?
Tu odniosę się do szacunku Litwinów do swojego języka ojczystego - gdzie wręcz zakazane jest posługiwanie się własnym rodowym językiem od pokoleń, jeżeli nie jest to język litewski.
Kolejnym wymaganiem jest przyjęcie do wiadomości zatrudnienia w trybie zlecenia, gdzie obowiązuje osobiste świadczenie pracy w miejscu wskazanym przez podmiot zatrudniający oraz dokładne wypełnianie regulaminu pracodawcy.
No i wynagrodzenie. Każdy kandydat jest pytany o oczekiwania co do wysokości wynagrodzenia, kiedy to rzadko kto oferuje wynagrodzenie wyższe, niż ustawowe minimum.
No i praca na umowę-zlecenie w czasie określonym terminem, do kt orego ta umowa będzie ważna bez żadnej - nawet perspektywicznej nadziei na ewentualne kontynuowanie pracy.
A wymagania jak dla inżyniera z dyplomem doktora przy zatrudnieniu na stanowisku referenta.
Tak wyygląda polski rynek pracy zdominowany przez strategicznych inwestorów z wysp Gula-Gula.
Za ten stan rzeczy odpowiada pewna grupa ludzi, która - od lat 90. XX w. jak gangrena nogę - opanowała polską gospodarkę. O ile przed tym systemem co lepiej zorientowani ludzie czmychali, gdzie pieprz rośnie - to teraz na SAXY ciągną najwyżsi rangą ministrowie...