Dominika Ćosić Dominika Ćosić
7116
BLOG

Sarkozy upomina Tuska

Dominika Ćosić Dominika Ćosić Polityka Obserwuj notkę 31

Prezydent Francji, Nicolas Sarkozy nie tylko premiera Wielkiej Brytanii sprowadził do pionu. Premierowi Donaldowi Tuskowi w żołnierskich słowach przypomniał, że Polska musi wejść do strefy euro, bo do tego zobowiązała się w traktacie akcesyjnym.

Skąd to francuskie upomnienie? Wynika ono z nieco sprzecznych sygnałów, jakie wysyła polska strona. Z jednej strony i premier, i minister finansów co chwila deklarują, że Polska absolutnie nie rezygnuje z planów wejścia do strefy euro i jest to rzecz nie podlegająca dyskusji. Z drugiej jednak strony ci sami, a i inni, politycy powtarzają, że nie ma co się śpieszyć z wchodzeniem do eurozony, której sytuacja jest na razie niestabilna i lepiej cierpliwie poczekać. Postronny obserwator (który nie wie, co w istocie poeta ma na myśli) odnieść zatem może wrażenie, że Polska chce grać na zwłokę. Sarkoleon zatem tylko delikatnie przypomniał Tuskowi, że Polska musi wejść do strefy euro, bo do tego zobowiązała się w traktacie akcesyjnym. W domyśle jest sugestia, iż nie powinna tego opóźniać i jak tylko spełni formalne kryteria, będzie musiała zasilić strefę euro.

Na marginesie wczorajszo-dzisiejszego szczytu (obrady zakończyły się koło 4-5 nad ranem, równie długo w ostatnich latach debatowano jedynie podczas szczytu poświęconego traktatowi lizbońskiemu) jeszcze jedna uwaga, związana z tzw. wirusem greckim. Śmieszą mnie porównania kryzysu finansowego do wirusa, który się rozpowszechnia. Grecja jest zbyt małym krajem, by to jej problemom finansowym strefa euro miała zawdzięczać swój potężny kryzys. Rola Grecji polega co najwyżej na tym, że jej niejasne zeznania sprowokowały zainteresowanie sytuacją i długiem publicznym w innych krajach. I okazało się, że i inni mają wiele do ukrycia.

Nie mogę się też oprzeć wrażeniu, ale może ktoś racjonalnymi argumentami wyprowadzi mnie z błędu, że pomoc oferowana kolejnym zadłużonym krajom dodatkowo uzależnia je od Unii Europejskiej. I kryzys w efekcie - pod warunkiem, że nie wybuchną niepokoje społeczne, które obalą proeuropejskie rządy - doprowadzi jednak do ściślejszej integracji, czyli wzajemnego powiązania krajów unijnych. Nie mówię o tych krajach, które ostentacyjnie chcą się trzymać na uboczu - czyli głównie Wielkiej Brytanii i Danii. O ile nic nieoczekiwanego się nie zdarzy, członkostwo Danii i Wielkiej Brytanii w Unii stanie się jedynie formalną obecnością. Bo wystąpienie tych krajów z Unii na razie przynajmniej nie wydaje się być prawdopodobne (po ostatnich decyzjach Londynu no i w świetle nadchodzącej duńskiej prezydencji).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka