Trybunał Konstytucyjny na wniosek klubu poselskiego Platformy Obywatelskiej wydał postanowienie "co do zabezpieczenia wniosku" skarżących (PO) konstytucyjność ustawy o TK i jej nowelizację.
Po wydaniu tego precedensowego postanowienia „zabezpieczenia danego roszczenia do czasu wyroku w danej sprawie”, gdzie roszczeniem jest „powstrzymanie Sejmu od wyboru nowych sędziów TK” Prezes Rzepliński i przedstawiciel wnioskodawcy poseł Budka byli zgodni, iż „nie mogą sobie wyobrazić ignorowania/lekceważenia takiego postanowienia" a poseł Budka dodał „organu procesowego o zabezpieczeniu.”
Intrygujące jest, iż Trybunał w tym postanowieniu powołał się na kompetencje wynikające nie tylko z ustawy, którą sam „napisał” (art.68), ale także z ustawy poprzedniej z 1997r. (art.54 ust.2) i wyjaśnił:
„Trybunał w tym składzie wyraża pogląd, że art. 68 ustawy o TK z 2015 r.nie wyłącza możliwości wydawania postanowień zabezpieczających winnych sytuacjach, zwłaszcza gdy - jak w rozpoznawanej sprawie - przemawia za tym konieczność zapobieżenia kryzysowi konstytucyjnemu"
A ja nie mogę sobie wyobrazić ingerowania władzy sądowniczej w kompetencje władzy ustawodawczej, na wniosek zresztą części przedstawicieli tej władzy ustawodawczej. A jeszcze parę dni temu ta część władzy ustawodawczej ustami b. premier zaklinała się, iż dopóki PO będzie w opozycji, to będzie walczyła z deptaniem Konstytucji i zamachami na demokrację. I znowu nie dotrzymali obietnicy! Ba, sami polecieli do niezależnego organu procesowego i nakłonili do rażącego naruszenia fundamentalnej zasady demokratycznego państwa – monteskiuszowskiej zasady trójpodziału władzy. Nie pierwszy zresztą raz.
Ale „prasę” mają dobrą, nawet Obserwator Konstytucyjny swój tekst informujący o tym postanowieniu Trybunału zatytułował: „TK: jest zabezpieczenie, Sejm nie może wybierać sędziów."
CDN jeszcze dzisiaj