Pies Pawłowa Pies Pawłowa
1066
BLOG

Tusk wciska się na obchody rocznicy 10 kwietnia

Pies Pawłowa Pies Pawłowa Polityka Obserwuj notkę 6

Jaki jest wasz Premier każdy widzi. Cynik, hipokryta, awanturnik, populista. Prawdziwy polityk. Nie kocham go, nie głosowałem na niego, uważam, że sztucznie się śmieje, że nie ma w nim „za grosz” prawdy a on sam jest obok Lepera i Michnika największym szkodnikiem polskiej sceny politycznej. Chciałbym jednak, żeby Tusk nie właził bezczelnie z buciorami w sakralne miejsca, w które nie jest proszony, nie jest mile widziany. Nie chę go w Smoleńsku, nie chcę w Katyniu, w domu Pani Kurtyki, Pani Kochanowskiej, Pani Błasik. OK, dla jego kolegów 10 kwietnia „to nie był wielki problem” wszyscy to słyszeli, nie zamierzam z tym polemizować, uważam, że podejmując grę z Ruskimi Tusk zdradził Rzeczpospolitą. Dlatego wymagam od niego tylko jednej, prostej rzeczy: przede wszystkim wytrwałości w poglądach, skoro powiedziało się przysłowiowea” to teraz nie ma odwrotu, nie ma drogi na skróty, zawracania, choćby się politycznie opłacało. Wiem, że ciężko jest mu przełknąć łakomy polityczny kąsek, który można ugryźć, zrobić parę świetnych fotek na tle polskich elit, patriotów, ludzi honoru. Tu przytulić Putina, tam shakehand z Miedwiedewem, całus od Merkel etc. Trudno, „to se ne wrati”.

 

Tusk, podobnie jak całe środowisko polityczne, wokół którego przebywa nawet na największej tragedii od czasów II WŚ próbuje zbić niezły kapitał polityczny. Wykorzystywano już do tej pory wiele: dramat samobójstwa Blidy, przestępczą wpadkę Sawickiej, teraz przyszła pora na Smoleńsk. Od pierwszych chwil katastrofy Tuska nie opuszcza facet od Public Relations Igor Ostachowicz, który mówi waszemu Premierowi kiedy i z kim należy przebić piątkę, do kogo się sztucznie uśmiechnąć, kogo przytulić (Putin) a komu przywalić (Kaczyński). Niby nic odkrywczego, mam XXI wiek, politycy w demokracji kierują się własnym partykularnym interesem ale w życiu bywają chwile, kiedy należy pozostać człowiekiem. Tusk i jego polityczni koledzy ten moment przegapili. Umyślnie wykalkulowali polityczne zyski i straty, które poniosą lub odniosą na bazie tragedii z 10 kwietnia. Chłodna polityczna analiza poprowadziła ich do brutalnych personalnych ataków na Jarosława Kaczyńskiego, do sugerowania winy śp. Lecha Kaczyńskiego, do obecnych podłych rewelacji na temat odszkodowań dla bliskich tragicznie zmarłych. Repertuar rzucanych zastępczych fekaliów jest na tyle szeroki, że brakuje mi powoli wyobraźni.

W całym tym greckim teatrze, media i władza tworzą alter-rzeczywistość, i jedni i drudzy mają przeświadczenie o skuteczności swoich działań. Mają rację. Blisko 4 lata na polu propagandy sukcesu, rosnące poparcie dla władzy, skuteczne przejęcie wszystkich instytucji państwowych, większościowe rządy monopartii, monomedia etc. To wszystko jednak dla nich zbyt mało, ciągle chcą więcej, nie wystarcza już im samo posiadanie władzy teraz chcą jeszcze monomyśli, moralnej racji. Dlatego Tusk 10 kwietnia urządzi show, zaprosi zagranicznych gości, porobi foty, poje, popije, pobawi może nawet uroni „na wizji” łzę? Wyobraźnia Igora Ostachowicza jest na tyle bujna, że zmieści w swojej projekcji Tuska jako osobę pokrzywdzoną w Smoleńsku.

 

Czy jednak ta data jest właściwa, odpowiednia? Czy wasz Premier nie powinien aby celebrować 7 kwietnia? W końcu sam chciał rozdzielenia wizyt... „Trzeba mieć jaja” panie Tusk, jak się kiedyś powiedziało „a”...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka