Dolnośląski Ośrodek Studiów Strategicznych Dolnośląski Ośrodek Studiów Strategicznych
110
BLOG

W Rosji nihil novi. Uwagi przed inauguracją Władimira Putina

Dolnośląski Ośrodek Studiów Strategicznych Dolnośląski Ośrodek Studiów Strategicznych Polityka Obserwuj notkę 1

Rafał Czachor
Dolnośląski Ośrodek Studiów Strategicznych

W gazecie The Moscow News Nr 26 z dnia 13-16 kwietnia 2012 roku znalazł się tekst brytyjskiego pisarza mieszkającego w Moskwie Marca Bennettsa zatytułowany „Dla kogo niebezpieczna?”. Zaczynał się on następująco:

"Kasjer w kantorze na lotnisku Heathrow wziął moje ruble i ze słabo skrywanym wstrętem spytał: 'Jak było w Rosji?'. 'Było OK', - powiedziałem, nie mając ochoty na pogłębioną dyskusję na temat życia w Moskwie i poza nią. 'Jestem Polakiem' - powiedział. 'My nienawidzimy Rosjan'- uśmiechnął się jakbym miał zamiar dać mu odznakę. ‘OK' - powiedziałem. Miałem mało gotówki, byłem bez karty do bankomatu i chciałem wymienić ruble na użyteczną walutę bez poznawania jego uprzedzeń. 'Więc w Rosji jest niebezpiecznie?' - kontynuował. 'Niekoniecznie, tylko dla ..." chciałem powiedzieć Polaków, lecz powstrzymałem się. Po tym wszystkim, maskarze polskich oficerów przez radzieckie specsłużby i śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego w katastrofie lotniczej w 2010 roku nie jest to zbyt śmieszne. 'Tylko dla kogo niebezpieczna?' - natrętnie pytał Polak. 'Obcokrajowców?' sugerował, prawie ociekając śliną, licząc że jego myśli znajdą potwierdzenie".

Marc Bennetts nie dał jednak polskiemu kasjerowi tej satysfakcji. W dalszej części swojego eseju autor stwierdza, że bezpieczeństwo publiczne w Rosji obecnie nie jest nader ważnym problemem, konkludując, że obcokrajowcy mogą czuć się bezpiecznie. Jego zdaniem kraj ten zmienił się na przestrzeni ostatnich lat i bardzo różni się od wyobrażeń przeciętnego Europejczyka.

Tekst Brytyjczyka jest frapujący nie ze względu na polski akcent, ale zmusza do zastanowienia się nad tym, o czym Bennetts nie wspomina, a więc co w Rosji zmieniło się w ciągu kilku ostatnich lat z perspektywy rosyjskiego obywatela. Czy prezydentura Dmitrija Miedwiediewa spełniała nadzieje na modernizację, poprawę poziomu życia mieszkańców i międzynarodowego położenia państwa, czy nadchodząca kadencja Władimira Putina przyniesie poważne zmiany w tym zakresie?

Rzeczywiście, poziom bezpieczeństwa w Rosji - o który dopytywał się polski kasjer na Heathrow - nie odbiega znacząco od poziomu w innych krajach. Przy zachowaniu podstaw zdrowego rozsądku można bez przykrych niespodzianek przemierzyć cały kraj. Czasy tak zwanego „rekietu” - napadów zorganizowanych i uzbrojonych band na samochody, zwłaszcza ciężarowe, już dawno odeszły w przeszłość.

Obecne problemy Rosji, a jest ich niemało, mają zupełnie inny charakter, niż w wyobrażeniach wspomnianego polskiego emigranta. W jakiś sposób zmierzyć się z nimi będzie musiał powracający na urząd głowy państwa Władimir Putin. Jako że nie będzie to jego pierwsza kadencja, możemy zakładać, że Rosja będzie korzystać ze znanych z pierwszej dekady XXI wieku narzędzi i środków.

Podkreślmy, że skrupulatnie podchwytywane przez prasę i niektórych znawców problematyki rosyjskiej plotki o konflikcie między Putinem i Miedwiediewem, o ich sprzecznych wizjach rozwoju państwa były nieprawdziwe. Podobnie z resztą i twierdzenie, że odchodzący prezydent Rosji, w przeciwieństwie do W. Putina, był zwolennikiem demokratyzacji, liberalizacji i polityki pokoju. W istocie mieliśmy politykę kontynuacji, co więcej, niektóre wydarzenia unaoczniają, że Miedwiediew nie jest politykiem, który w swych działaniach odchodziłby od zasad twardej obrony rosyjskich interesów. Dość wspomnieć, że to właśnie w czasie kadencji uważanego za liberała i zwolennika prymatu prawa nad siłą D. Miedwiediewa Rosja po raz pierwszy od 20 lat zaangażowała się w krwawy konflikt zbrojny poza swoimi granicami, a poziom nieufności na linii Moskwa-Waszyngton, mimo uroczystych zaklęć o restarcie stosunków bilateralnych, pozostaje na tradycyjnie wysokim poziomie. W ciągu czterech lat rządów „łagodnego” prezydenta Rosja nie potrafiła skutecznie tworzyć wokół siebie pozytywnej aury, nie wykorzystywała narzędzi „soft power”.

Rządzący Rosją obóz polityczny w czasie kadencji D. Miedwiediewa próbował ogniskować dyskurs polityczny wokół haseł modernizacji kraju. Efekty tych działań dla zwykłych obywateli pozostają niezauważalne. Tylko niewielki odsetek Rosjan śledzi poczynania głowy państwa na jego wideoblogach i twitterze, poza tym w modernizacji postradzieckiego kolosa nie powinno chodzić o popularyzowanie nowinek high-tech, portali społecznościowych i zamieniania polityka w celebrytę. Symbolem niepowodzeń jest projekt Skołkowo – dowodzi on, że innowacje nie mogą być realizowane dekretami, dzięki budowie gmachów gospodarka sama się nie unowocześni. Rosyjska biurokracja ma się (jak zawsze) bardzo dobrze, podnoszenie poziomu profesjonalności milicji, która w efekcie tego procesu stała się policją było farsą. Próby samorzutnego budzenia się społeczeństwa obywatelskiego po zimowych protestach szybko wygasły.

W czasie wkrótce rozpoczynającej się następnej kadencji W. Putina z pewnością pojawi się nowy impuls mobilizacyjny, jednak nie należy spodziewać się poważnych zmian w polityce państwa. Mijająca prezydentura D. Miedwiediewa udowodniła, że zmiany na urzędzie głowy rosyjskiego państwa można skwitować: 'nihil novi'.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka