Skoro na każdym kroku z uporem maniaka krzyczycie o polskości tych piłkarzy - bądźcie konsekwentni i mówcie, że Kopernik był Niemcem.
"Wstrzymał słońce - ruszył ziemię, / A polskie wydało go plemię" - tak w wielkim skrócie popularny dwuwiersz opisuje genialnego astronoma. Gdyby jednak analogicznie potraktować narodowość Mikołaja Kopernika, jak wielu z nas odnosi się do pochodzenia Miroslava Klosego czy Lukasa Podolskiego - drugi wers należałoby natychmiast wyrzucić do śmietnika, ewentualnie w miejsce przymiotnika "polskie" wstawić wyraz "niemieckie". Natomiast zgodnie logiką nazywania piłkarzy Mirosławem i Łukaszem (zamiast Miroslavem i Lukasem) - słynny na cały świat badacz ciał niebieskich powinien w podręcznikach do historii być Nikolausem Kopernikusem [żeby nie przedłużać niepotrzebnie tekstu, pomijam tu sam aspekt tłumaczenia na języki rodzime imion i nazwisk ludzi zasłużonych dla świata, więc niech nikt mi tu nie wyjeżdża np. z Krzysztofem Kolumbem].
"Mój pradziadek był Litwinem, a prababka Niemką bałtycką. Z drugiej strony moim pradziadkiem był Ormianin [...]. Miałam w rodzinie Francuza, ale był także Wernik, księgarz z Lipska [...] i sądząc z portretów, był pochodzenia żydowskiego. Dlatego nie lubię etnicznego patriotyzmu. Czuję się patriotką Polski..." - powiedziała prof. dr hab. Jadwiga Staniszkis w wywiadzie dla "Newsweeka Kobieta" nr 16 [dodatek do "Newsweeka" nr 27, 4 lipca 2010] zamieszczonym na s. 7. I takie pojecie patriotyzmu rozszerzyłbym także na dzisiejszą definicję narodowości, tym bardziej biorąc pod uwagę specyfikę naszych czasów.
Bo - po pierwsze - założę się o każde pieniądze, że wielu z nas, dzisiejszych XXI-wiecznych Polaków, podobnie jak Pani prof. Staniszkis, znalazłaby wśród swoich przodków Czechów, Słowaków, Rusinów, Ormian, Tatarów, Żydów, Bałtów etc. Przynależymy zatem do tego kraju, a co za tym idzie do narodu, z którym żyjemy, dla którego działamy i pracujemy; do tego, z którym się wiążemy. W tak dziś zglobalizowanym i pomieszanym społeczeństwie etniczna przynależność jest często wręcz niemożliwa.
Po drugie - hasło narodowość etniczna źle mi się kojarzy ze względów historycznych (ech! znowu ci Niemcy...), czego już, jak myślę, rozwijać nie muszę.
I po trzecie - uważam, ze każdemu (wolnemu z natury) człowiekowi powinno przysługiwać prawo nie tylko do swobodnego poruszania się po świecie, ale również prawo do osiedlania się w dowolnej jego części. Prawo do wyboru narodu, z którym chce żyć, dla którego chce działać i z którym pragnie się związać.
Mikołaj Kopernik urodził się niemieckiej rodzinie jako Nikolaus Kopernikus. Miroslav Klose i Lukas Podolski urodzili się w polskich rodzinach jako Mirosław Kloze i Łukasz Podolski. Kopernik zdecydował się być poddanym króla Polski i jego państwu oraz innym poddanym polskim służył swymi rozlicznymi (jak na człowieka renesansu przystało) talentami. Klose i Podolski zdecydowali się służyć swymi talentami piłkarskimi państwu niemieckiemu, ku uciesze innych niemieckim obywateli; postanowili grać w reprezentacji piłkarskiej Niemiec, pod niemiecką flagą i rozpoczynać mecze od hymnu Niemiec. W 1516 r. Mikołaj Kopernik dowodził polskim wojskiem broniącym Olsztyna przeciwko niemieckiemu zakonowi Krzyżaków (wynik: Krzyżacy odparci, Polacy wygrali). Dwa lata temu na Mistrzostwach Europy Klose i Podolski grali w niemieckiej przeciwko polskiej reprezentacji (wynik: 2 : 0 - Niemcy wygrali, oba gole Podolskiego).
I uszanujmy ich świadome, wolne wybory: Klosego i Podolskiego do bycia Niemcami, a Kopernika do bycia Polakiem (lub odpowiedzmy sobie, co by było, gdyby nam ktoś polskość wielkiego naukowca kwestionował bądź co chwilę kwękał o jego niemieckości). Nie wygadujmy andronów o tym, że Podolski po wbiciu bramki Biało-Czerwonym "nie cieszył się", co miało rzekomo dowodzić znalezienia się w sytuacji "Nie chcem, ale muszem". Kopernik gdy tłukł niemieckich Krzyżaków - też się nie cieszył???! Jeśli tak, to raczej dlatego, że był księdzem rzymskokatolickim i cenił sobie V przykazanie.
* * *
I na koniec GŁOS WOŁAJĄCEGO NA PUSZCZY
Panowie komentatorzy Szpakowski, Iwański i reszto zgrai! Dajcie już spokój z tym "duetem Gliwice–Opole" i "polskim atakiem" (polski atak miałby na koszulkach białego, a nie czarnego orła). A wy, Panie i Panowie reporterzy Teleexpress, darujcie sobie wizyty z kamerą u ciotek Podolskiego!
Czy wmawianie ludziom, że jednak jacyś "nasi" grają w poważnych turniejach, ma być lekarstwem na bolesne kompleksy polskich kibiców, wynikające z impotencji naszej reprezentacji piłkarskiej? Z tego nie będzie żadnego skutecznego lekarstwa! Co najwyżej piguła przeciwbólowa, dostarczająca nielicznym ułudę, dzięki której na chwilę zapomną o bólu. Niestety tylko na chwilę i tylko nielicznym (mniej bystrym, a bardziej podatni na "bo w telewizji powiedzieli"). Ale bolesnych kompleksów polskiego kibica owa piguła nie wyleczy nigdy, bo nie działa na źródło bólu, czyli na PZPN-owski tryper od lat trawiący nasz rodzimy futbol.
* * *
P.S. Uprzedzając poniektóre komentarze: jasne, jasne - Kopernik była przede wszystkim kobietą (co wiadomo od czasów "Seksmisji") ;)
P.S.2. No tak! Zupełnie niechcący otworzyłem powyższym tekstem kwestię jeszcze innej narodowości! Pani Teresy Orlowski (vel Orłowskiej) mianowicie. Wszak ona również oddawała swe talenty (a nawet znacznie więcej oddawała!) Niemcom. Ale o tym może kiedy indziej ;)