Ot i mamy piękne przekształcenia. Się okazało, że KOD wypluł wraz z politykami PO swoje rozliczne frustracje, ale Polacy jakoś nie łyknęli wojennych haseł. Plan został jednak zrealizowany. Rolę naganiaczy wobec rządu przejęły media i instytucje światowe, oraz rodzime autorytety. Od tych najmniejszych lokalnych na fejsie (patrzymy kochani na naszych znajomych KODowców i na to jak działają na portalach społecznościowych, do jakich uciekają sią metod względem nie tych, którzy jawnie opowiadają sią za polityką rządu, ale wobec tych, którzy nie mają najmniejszej ochoty na polityczną wojenkę) po duszącą się publicznie Holland et consortes. Jakże upokarzające musi być dla kogokolwiek, sugerowanie, że nie ma się prawa do własnej opinii, bo znajomy Józek kształtujący się na autorytet wie lepiej? Pan Kijowski spełnił swoją funkcję, a teraz zmienia retorykę: PIS ma prawo rządzić wybrany w demokratycznych wyborach (cóż za łaskawość?) – do majdanu nikt tu nawoływać nie będzie (zapewne liczą na to, ze zrobi to UE innymi metodami), nie jest za cybizmem (dwururka wycelowana w kaczkę, kariery pozytywnej nie zrobiła), nikt z frustratów poprzedniej ekipy nie będzie się KODował. No i czymże będzie KOD?
KOD będzie się kreował na recenzenta demokracji w Polsce – niemal apolityczynego recenzenta polityki, głos wolny wolność ubezpieczający. Stąd nagłe ruchy i deklaracja od polityków, od jakiegokolwiek finansowania. Tak naprawdę chodzi o zbieranie tego elektoratu, który naiwnie wierzy w „apolityczne analizy polityki”. Prędko się okaże, wystarczy zadawać pytania – jaką opinie ma Pan Kijowski o 150 ustawach, które PIS wprowadziło, jakie poglądy ma Pan Kijowski na bardzo wiele spraw – a okaże się cui bono działa. Myślę sobie, że zdesperowana w Polsce demolewica szykuje Chłopca do Bicia Piany, którą karmić się będą lewicowe polskie i zagraniczne media – tak tak, recenzent demokracji ma bardzo konkretne poglądy – wystarczy się przyjrzeć życiorysowi jego i pozostałych apolitycznych członków kształtującego się KODu. A ja się pytam o co w tym wszystkim chodzi? A no chodzi o kasę. Patrząc na ucięcie projektu in vitro – jak i pozostałe działania PIS – nie tak kontrowersyjne światopoglądowo, naczelną zasadą jest wyłączanie kurków niezwykle kosztownym projektom ssącym nasze podatnicze pieniądze. Zasiedziała się samowolka demolewicy w tych sprawach, na które co miesiąc daję pieniądze.
A może warto zrobić supervising KODowi, prawdziwa cnota krytyk się nie boi.
