Się zaczęło. Mateusz Kijowski wystąpił właśnie z kolejnym happeningiem. Trudno stwierdzić czy mówi prawdę, bo przecież nie podaje dowodów. Gra za to wprawnie na Tutce Strachu. „Nieznani sprawcy” – sformułowanie rodem z PRL - dokonują włamu na konta fejsowe KOD’u i blokują jego rożnorodne możliwości działania. Na użytkowników fejsa z Polski i świata powinien paść blady strach. Jeśli Mateusz Kijowski nie przybliży swoich dramatów, robi po prostu kolejną wydmuszkę propagandową.
To może ja zadam kilka pytań w tonie adekwatnym do dzisiejszego wystąpienia frontmana KOD’u, pytam, nie twierdzę:
Jak wiemy Mateusz Kijowski jest specem od sieci komputerowych, może sam siebie sabotuje, żeby wyjść na ofiarę? Może pouczył parę „znanych sobie osób” jak zrobić bezpiecznie dla siebie samych kuku netowemu KODowi?
Czy Mateusz Kijowski jest pewien, że sposoby, których się imał tworząc fejsowe struktury KOD’u były zgodne z prawem? Czy sam nie włamywał się na konta, szukając zwolenników wśród znajmych znajomych?
Ja pytam, nie twierdzę. Myślę, ze dobrze by było – w trosce o standardy prywatności na fejsie – żeby fejs prześwietlił działalność KOD’u na portalu. Mogłyby zakwitnąć nam zimą niezłe kwiatki, kto wie?
