Tymi słowy Jarosław Kaczyński, lider największej opozycyjnej partii Prawa i Sprawiedliwości, określił wydarzenia do których doszło na początku sierpnia pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. W wywiadzie udzielonym Gazecie Polskiej stwierdził również iż to postawa zarówno rządu jak i władz stolicy doprowadziła do tej sytuacji.
To kolejne słowa Jarosława Kaczyńskiego które dosadnie określają to co się działo i w pewnym sensie nadal dzieje pod Pałacem Prezydenckim. Temat jest ciągle na ustach dziennikarzy i komentatorów politycznych. Aktywiści Krytyki Politycznej mówią o zjawiskowości zebranych spontanicznie tłumów które skandowały hasło "Tu też jest Polska". Z drugiej strony słyszymy o tym iż podczas opisywanych wydarzeń profanowano znak krzyża. Krzyż z puszek po piwie czy pluszowy miś na tym najważniejszym z chrześcijańskich symboli. Dochodzić miało również do fizycznej presji na modlących się.
Jarosław Kaczyński we wzmiankowanym wywiadzie stwierdza że fakt iż w krytycznym momencie wydarzeń nie interweniowała policja lub straż miejska, wynikał z decyzji którą podjął osobiści Premier. Liczy na to iż winni tego stanu rzeczy zostaną ukarani.
Dziennikarze zyskują suflując mnogo swoje interpretacje na temat tego co sie stało. Media telewizyjne selekcjonują skrajne marginalne przekazy. Politycy różnych opcji grają opiniami i insynuacjami na ten temat. Mamy wrażenie iż zatraca się istota tego co się stało. W tle zaś zaczyna się żarzyć to co w zlaicyzowanych społeczeństwach zachodu nazywa się "wojną kulturową".
