Tytułowe słowa wypowiedział na poniedziałkowym tajnym wykładzie w warszawskim Mariocie słynny negacjonista Holokaustu David Irving. Są dwa rodzaje prowokacji dziennikarskiej ten patologiczny, czyli podszycie się pod rodzinę ofiary wypadku autobusowego pod Berlinem i ten pozytywny, wejście incognito dziennikarza dziennika Rzeczpospolitej na wykład Irvinga.
Tydzień temu napisaliśmy w ekjw iż przyjazd do Polski brytyjskiego „historyka” musi się skończyć skandalem, taka jest bowiem logika działania skandalisty. I stało się, nie jest to może afera na którą oczekiwaliśmy, to znaczy precyzjne, staranie wyważone słowa, które wywołały by skandal , dla samego Irvinga bezpieczny w sensie odpowiedzialności przed polskimi sądami. Ale cel został osiągnięty, przez kilka dni media przeprowadzać będą talmudyczną egzegezę słów Irwinga.
Diabeł okazał się nie tak straszny jak go malują. Zacytujmy parę wypowiedzi Irvinga „Holokaust był historycznym faktem. Była to straszliwa zbrodnia” i „Czy Hitler ponosi winę za Zagładę? Za okrucieństwa, do których doszło m.in. na terytorium Polski? Oczywiście, że tak”.
Cała sytuacja nasunęła mi zabawną konstatację. Może IPN który przygląda się wizycie Irvinga i czeka na sytuację kiedy "publicznie i wbrew faktom" zaneguje on zbrodnie nazistowskie, powinie uzyskać uprawnienia operacyjne i przeprowadzać zgodnie z prawem takie akcje. W końcu jedna służba specjalna więcej czy mniej nie robi różnicy. Ciekawe co by ten pomysł powiedzieli redaktorzy z ulicy Czerskiej.
Gratulacje dla młodego dziennikarza Rzeczpospolitej Piotra Zychowicza. Jego publicystyka historyczna jest coraz bardziej ciekawa.