Piotr-Slowinski-elGuapo Piotr-Slowinski-elGuapo
38
BLOG

O Globalnym Ocipieniu - Marutiemu

Piotr-Slowinski-elGuapo Piotr-Slowinski-elGuapo Polityka Obserwuj notkę 6

Zdarzyło się dziś Marutiego określić jako pożytecznego idiotę, tak z ciepłym odcieniem tego wyrażenia, choć oczywiście tak mój toporny styl, jak i cechy webowego medium transmisyjnego utrudniają oddanie tej ciepłoty.

Zdarzyło się też Marutiemu ze 2 dni temu napisać (cytuję z pamięci), że przecież ani politycy, ani biznes w zwalczaniu Globalnego Ocipienia interesu nie mają.

... i tyle w sumie wystarczy dla udowodnienia mojej diagnozy.

Aby jednakże dowieść ciepłoty mojego punktu widzenia wobec Marutiego potraktuję Go wedle niego  i spróbuję jego rozbrajającą naiwność obnażyć.

Zacznijmy może, iż istnieje coś takiego ceny zaporowe. Właściciele knajpy, gdy nie chcą, aby im się po niej penerstwo szwendało ustawiają ceny tak, aby były one dla penerstwa zniechęcające. Człowiek ceniący sobie jakość taką cenę zaakceptuje, bo też mu nie po drodze z penerstwem, zaś dla penera wartość oferowana przez knajpę - jakość - nie rekompensuje ważniejszej dla niego wartości - taniości alkoholu. Nb. dlatego przecież pener jest penerem. Ale poniechajmy już penerów, bo jeszcze od takiego zainteresowania nabawią się zabobonnej czkawki (znaczy nie czkawka jest zabobonna, tylko zabobon taki jest, że jak się o kimś mówi, to ma czkawkę, lub czerwienieją mu uszy - to na Warmii). Niech natomiast zniechęcanie penerów zaporowymi cenami będzie pierwszym maźnięciem pędzla w szkicu do którego zmierzam, a z którego - metodą cokolwiek impresjonistyczną - wyłoni się obraz zaprzeczający elementarnie dogmatowi Marutiego.

Po penerach wzrok przenieśmy na korporacje. Tzn. nie firmy, tylko zrzeszenia korporacyjne - adwokatów, notariuszy, lekarzy etc. Patologiczność takowych korporacji (nie wszystkich oczywiście, tylko w tych, w których do patologii dochodzi) polega na utrudnianiu dostępu do nich, a przez to oligopolizowaniu rynku w celu osiągnięcia możliwości regulowania go. Regulowania w górę cen za swoje usługi, znaczy się. Oczywiście wokół tego jest mnóstwo szumu, gadki o jakości, o etosie zawodu i inne pierdoły, ale wszystkie one się przekładają na rzuceniu petenta na kolana z powodu wyeliminowania, no - znacznego ograniczenia - konkurencji w zawodzie, co daje możliwość dzielenia się rynkiem i windowania cen.

Otóż biznes - ten największy oczywiście - wbrew rojeniom lewaków nie jest zainteresowany wolnym rynkiem bynajmniej. Ogromne firmy są zainteresowane w przetrwaniu przede wszystkim w zachowaniu status quo, bo to one przecież są właśnie wielkie i bogate. To biedak jest zainteresowany zmianami, nie bogacz - to tautologia. Wielkie firmy wolą mniejszy, ale pewniejszy zarobek (wróbla w garści), niż niepewny większy (gołębia na dachu). To jest jeden z najgłupszych lewackich mitów - iż im ktoś bogatszy tym chciwszy. Jest przeciwnie - im ktoś bogatszy, tym  bardziej zainteresowany w zachowaniu sytuacji, a nie poprawianiu jej, jeśli tylko ewentualne poprawianie jest obarczone ryzykiem, a na wolnym rynku jest. Po zdobyciu majątku znacznie rośnie znaczenie utrzymania zdobytego majątku kosztem powiększania go. Jednakże oczywiście najlepiej połączyć jedno i drugie, a do tego doskonale nadaje się zaporowość wobec pojawiającej się konkurencji. Aby zaś ją sobie zapewnić potrzebny jest wpływ na prawo, na rząd, aby regulował tak, żeby - podobnie jak w przypadku korporacji - nowym konkurentom ciężar regulacji ponosić było trudno, zaś dla olbrzymów by był on (najlepiej) fraszką. Stąd umizgi ku politykom.

Politycy zaś nie są oczywiście w ciemię bici (excl. Niesiołowski) i wiedzą, że na sympatii wielkiego biznesu im zależy i wiedzą czego on od nich chce. To zaś, czego bogaty biznes od nich chce potrafią oni jeszcze bardziej twórczo rozwinąć,  a mianowicie są przecież dysponentami publicznej, czyli nie swojej kasy, dlaczegóż więc nie wydać jej akurat u tego, a nie innego biznesmena zyskując jego jeszcze większą wdzięczność i większe jego przywiązanie? A przy okazji w dość niewykrywalny sposób uszczknąć tej kasy trochę i dla siebie, bo przecież kto, jak kto, ale biznesmen o tym, iż hołubić dostarczyciela zamówień trzeba, to wie doskonale, więc o polityka dba.

Na marginesie - a propos niewykrywalności. Kumpela robi w komórkach. Ze 2-3 lata temu pewna firma komórkowa startowała. Stawianie masztów było wówczas czasochłonne, bo różne procedury, m.in. z MinOŚiu. Przypadkowo w tym czasie pewien wysoki urzędas z owego MinOŚiu zmienił rozporządzenie tak, iż procedura stała się znacznie krótsza. Istniejący operatorzy nie oponowali, bo i oni na tym skorzystali, zaś dla nowego operatora oznaczało to zaoszczędzenie mozolnego, trwającego lata, doganiania głównych graczy. Urzędnik nie dostał żadnej łapówy - bynajmniej - on tylko odszedł z MinOŚiu i po odejściu otrzymał popłatne stanowisko u nowego operatora. Czy jest tu gdzieś korupcja? Przecież mamy wolność zmiany pracy i pracodawcy...

No ale zakończmy już tę nierówną walkę z klawiaturą. Czyż walka z globalnym Ocipieniem nie pasuje idealnie obu stronom mojego impresjonistycznego obrazka? - ależ pasuje doskonale. Politycy uzyskując nowe zadanie, zwalczania Globalnego Ocipienia, stają się przecież także plenipotentami środków na nie przeznaczonych. Biznes zaś dostaje z jednej strony okazję na robienie kolejnych interesów z politykami, a z drugiej bat na konkurencję, bo jeśli firmy przekraczające normy (brrrr - lewacy zawsze wracają do swojego złownictwa) będzie się zamykać, to Duży Biznesmen z niechęcią, ale rozumiejąc swój bardziej długofalowy interes, oczywiście w normach, choćby i ogromnym wysiłkiem, się zmieści, zaś oczywiście - ponieważ zanim gruby schudnie, chudy umrze - jego konkurenci wylecą na Marsa. Pomimo inwestycji będzie on i tak na tym wygrany.

... tylko my - podatnicy - będziemy przegrani, bo swojego wesołego oberka Grubi Biznesmeni wraz z politykami, wycinają na naszych grzbietach.

PS. Jeśli zaś nie mam racji, to właśnie politycy na całym świecie nie ratują bankierów wpompowując im astronomiczne kwoty naszych podatków.

PS 2. Tak więc Maruti - rozumiesz już chyba, dlaczego postrzegam Ciebie jako pożytecznego idiotę, a że w cieplejszy sposób - bo odnoszę wrażenie, że Ty tak szczerze te bzdury wypisujesz.

-- 
11 XII 0x000007D8
NeG

Długoletni durny kuc po powrocie na ziemię.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka