Byłem dzisiaj pod Pałacem Prezydenckim, na kilka chwil przed przybyciem Marszu Pamięci.
W miejscu, gdzie stał niegdyś krzyż (o którym jakoś swoją drogą cicho), stali ludzie z transparentami, zniczami, flagami z kirem, modlili się, rozmawiali, czekali na przybycie Marszu.
Tuz obok stał namiot RPP. I leciała, jak to premier Kaczyński powiedział, "kocia" muzyka. po prostu zrobili sobie piknik. Trochę to dziwne, bo jakoś z mojej perspektywy (a widok miałem doskonały) małe zainteresowanie było tym specyficznym hepeningiem.
Mam wrażene, ze to jest taki zryw, dla jaj, by sprowokować, by w telewizji pokazali, jaka ta druga strona jest oszołomska. Jakoś inne ugrupowania partyjne przestały zwracać uwagę na Marsze Pamięci, tylko pan były poseł próbuje wykombinować sobie poparcie.
Wszystko zrobione na doczepkę, byle by było wesoło. Nie jest ważne w sumie, o co chodzi, ważne, by był fun...
Na szczęście mało kto na tych ludzi zwraca uwagę...
