Emacton Emacton
129
BLOG

Polska dwóch skrajności

Emacton Emacton Polityka Obserwuj notkę 0

 Ostatnio słyszymy, jak to podczas polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, a ściślej mówiąc, pod (podobno, bo głosy są podzielone, jesli chodzi o jakikolwiek wpływ) upływającą wkrótce władzą premiera Tuska, wspólnota dzieli się na strefy dwóch prędkości.

A to, że euracy chcą zarządzać grupą państw ze wspólna walutą, a reszta hołoty ze swoimi walutkami miałaby radzić sobie sama.

Mam wrażenie, że w Polsce trwa proces podobny do tego, jaki dostrzegamy za drzwiami. Jednak tylko podobny, bo nie dotyczy kwestii gospodarczych (chociaż w sumie też czasami słyszę głosy mówiące o Polsce A - platformianej i Polsce B - pisowskiej), lecz światopoglądowych.

Otóż zbliża się Święto Odzyskania Niepodległości (w chwili pisania tego tekstu do godziny zero zostało nieco ponad 60 minut), a w związku z Nim organizowane są pochody. Kwestia dotyczy dwóch głównych.

Jeden, Marsz Niepodległości, idący pod sztandarami Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego, uznany przez wszystkich innych za dzikie widowisko będące okazją do wygłaszania faszystowskich, nazistowskich, rasistowskich i innych anty- haseł, oraz drugi, czyli Blokada pierwszego, zorganizowany przez Porozumienie 11 Listopada, pod sztandarami Krytyki Politycznej, Stowarzyszenia „Nigdy więcej” i innych środowisk lewicowych.

Podczas gdy wspomniany Marsz Niepodległości został uznany za skrajnie prawicowy (mają się na nim pojawić przedstawiciele organizacji Blood and Honour czy RedWatch), Blokada Porozumienia 11 Listopada została uznana przez tych pierwszych za imprezę komunistów, lewackich terrorystów i innej dzikiej tłuszczy (nieoficjalny udział zapowiedziała Antifa).

Zadaję sobie pytanie, czy gdyby w Marszu poszli przedstawiciele innych ras (Azjaci, Afrykanie, Arabowie), oraz przysłowiowe „matki z dziećmi”, to czy nadal byłby uznany za rasistowski i agresywny? Przecież udział zapowiedzieli również Kombatanci, których trudno oskarżyć o propagowanie nazizmu…

Dziwny jest nasz kraj. Jeżeli z jednej strony mamy nazistów (łysych kiboli ze swastykami i emblematami SS wytatuowanymi na całym ciele i krzyżami celtyckimi na flagach wykrzykujących hasła o paleniu Żydów w piecach), a z drugiej komunistów („postępowców” z sierpem i młotem w jednej, główką Lenina i Stalina w drugiej ręce, tęczową flagą, prowokacyjnymi zachowaniami i strojami sekcji homoseksualnej), to gdzie jest miejsce dla ludzi mojego pokroju, którzy nie reprezentują poglądów żadnej ze stron?

Dlaczego podział społeczeństw od II wojny światowej ma charakter zero-jedynkowy: jeśli jesteś przeciwnikiem przykładowych zbrodni UB, to jesteś nazistą, jeśli utrzymujesz kontakty z przedstawicielami różnych ras i narodowości, to jesteś komunistą?

Gdzie jest ten trzeci, umiarkowany worek, do którego bardzo chętnie sam bym się wrzucił?

 

Emacton
O mnie Emacton

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka