Emacton Emacton
162
BLOG

Do Premiera RP: "Między słowem, strachem a czynem"

Emacton Emacton Polityka Obserwuj notkę 0

No i mamy problem. Premier Tusk w expose zapowiedział radykalną zmianę kilku sfer życia swoich poddanych, między innymi kwestii emerytur: mielibyśmy pracować dłużej niż do tej pory. PSL się sprzeciwia zwiększaniu wieku emerytalnego, próbuje dorzucić swoje poprawki ("ulgi na dzieci"). Jesteśmy w kropce.

Premier zarządził więc konsultacje społeczne: spotkał się z kobietami, ostatnio z PSL. Wszystko fajnie, miło, ale i tak premier wie swoje, przy swoich propozycjach zmian zostaje nadal, mimo konsultacji.

Swoją drogą ciekawe jest to, że urządzamy konsultacje z podejściem z góry negatywnym, na zasadzie "sąd sądem, ale sprawiedliwość po naszej stronie". Pytanie, czy te konsultacje, to tylko pic dla ciemniaków, by zobaczyli, że premier łaskawie zniżył swój majestat, by obcować ze swym ludem, chociaż i tak na dobrą sprawę nic to nie da, bo plan został przyjęty, a teraz tylko traci czas na pogaduchy o pogodzie? Po "konsultacjach" odnośnie ACTA można mieć wątpliwości, czy jest w ogóle sens zwracać uwagę na konsultacje, jak również, czy jest sens je organizować.

Ponadto, zachodzi pytanie, czy do konsultacji przystępują przedstawiciele obywateli, czy tylko słupy do zaciemiania ludziom umysłów...

W każdym razie: jeśli pan premier uważa, że ma rację w sprawie emerytur (co podkreślił po spotkaniu z PSL), to na co czeka? Czemu nie wprowadza tego w życie? Patrzy na sondaże? Ostatni decydujący sondaż miał ponad 100 dni temu, następny za ponad trzy lata, więc nie ma sensu straszyć się ludem (który i tak ma się w głębokim poważaniu). Patrzy na opozycję? Halo, premierze, ma pan większość w Parlamencie, swojego prezydenta. Sam pan mówił, że jak będzie miał swojego prezydenta, to ta "zgoda" będzie "budować", więc może juz czas najwyższy, by coś się stworzyło, ale nie na papierze w szufladzie, nie na gierkach słownych i przepychankach, tylko rzeczywiście, z wymiernymi i konkretnymi efektami.

Czemu pan premier nie może być pierwszym, kto odważy się przełamać tę niepisaną umowę, która obowiązuje od kilku, jeśli nie kilkunastu lat, że owszem, rządzimy, ale tylko w słowach i akcjach wizerunkowych, bez przełożenia na praktyczne i merytoryczne działanie?

Przecież można wygrać wybory nie tylko za pomocą ładnej buzi i uśmiechów do kamery, ale też poprzez twórcze i konkretne działanie, dzięki któremu ludziom żyć będzie się lepiej. Kto wie, może gdyby w poprzedniej kadencji pan premier łaskawie zdecydował się wziąć się za robotę, to wilk byłby syty i owca cała?

Bo powiedzieć to można wiele, ale wykonać to, o czym się mówiło, jakoś niekoniecznie... I tu jest pies pogrzebany...

Emacton
O mnie Emacton

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka