Emacton Emacton
151
BLOG

Rewolucyjny powrót do jaskiń

Emacton Emacton Polityka Obserwuj notkę 0

8 marca. Aktyw robotniczy z różą w ręku składa życzenia wszystkim proletariuszkom i robotnicom, by każdego dnia były robotne i wydajne, by wspólnymi siłami i swoim przykładem wychowywały kolejne generacje światłej demokratycznej w duchu socjalizmu młodzieży, która w sztafecie pokoleń poniesie ogień rewolucji…

Tak mi się jakoś zebrało na nowomowę, gdy zauważyłem niepozorną gazetkę zatytułowaną „Gazeta Manifowa”. Praktycznie nie ma sensu się rozpisywać nad zawartością merytoryczną tego dzieła, wystarczy streścić to tym, że wszystko dotyczy Kościoła/finansowania Kościoła kosztem kobiet/uciemiężenia kobiet przez Kościół i mężczyzn. Ot, taki „Sztandar młodych” w różowym (aż bije w oczy) wydaniu.

Wszystko oczywiście ma związek z dzisiejszym Dniem Kobiet, a co z kolei ma związek z Manifą, marszem „kobiet wyzwolonych i wyzwalających” (kwiw), który po raz trzynasty przejdzie ulicami Warszawy w niedzielę, 11 marca. Ciekawie się zapowiada, zwłaszcza, gdy zapoznamy się z nazwami zespołów kwiw, które zagrają podczas imprezy: Zdrada Pałki, (…) Cipaswdupas itp.

Czemu dopiero w niedzielę, a nie jak nakazywałaby logika dzisiaj? Trudno orzec, może kwiw nie chcą powodować utrudnień w ruchu, gdy ciemiężcy, niedobre chłopy, udawać się będą do swoich kapitalistyczno-szowinistycznych biurowców, by dalej ograniczać wolność kwiw. A może ze względu na tegoroczne hasło imprezy, czyli „przecinamy pępowinę”.

Kościół winny, czyli nic nowego

Chciałoby się powiedzieć, „ale o co chodzi?” przecież zwykle jeśli chodzi o sprawy okolopępowinowe, to w domyśle i raczej podświadomie należy przecinać. Ale nie, nie tym razem. Przecież sprawy okołopępowinowe to jest chyba jedną z największych zniewag, które mogą być skierowane wobec kwiw. Tutaj chodzi o przerywanie związku państwa z Kościołem: a to finansowym, a to urzędowym, a to prawnym, a to obyczajowym.

Z racji merytorycznej nędzy, jaka jawi się w tym „piśmie” pozwolę sobie pominąć tę kwestię prawie w całości, bowiem ujął mnie fragment tekstu A. Ostolskiego zatytułowanego „Nasi okupanci 2.0, czyli jak zdobyć milczącą większość”.

Autor pisze w nim między innymi:

„Lista grup i kategorii społecznych, które ponoszą koszty dominacji Kościoła, byłaby w gruncie rzeczy dość długa. Kobiety, pozbawione nie tylko prawa do aborcji, lecz także ochrony przed przemocą (…). Bezpłodne pary, którym utrudnia się dostęp do in vitro. Pary płodne, którym nie refunduje się antykoncepcji. Mniejszości seksualne: lesbijki i geje pragnący legalizacji swoich związków, transseksualiści i transseksualistki domagające się przywrócenia refundowania operacji korekty płci.”

Z pierwszymi kwestiami można by się względnie zgodzić (jednak nie jest to miejsce na debatę o liberalizacji kwestii aborcji), jednak można zauważyć pewną niekonsekwencję w myśleniu kwiw. Jeśli w samym centrum gazetki umieszcza się graficzne wyliczenie kosztów utrzymywania Kościoła (z czym też można się względnie zgodzić) oraz organizacji Mistrzostw Europy, dziwi trochę jednoczesne domaganie się od państwa obowiązkowej refundacji fanaberii, jaką jest „operacja korekty płci”.

Ja wiem, rozumiem, postęp (doszło przecież nawet do takiego absurdu, zdaje się w Australii, gdzie postępowa rodzinka po urodzeniu dziecka poprosiła znajomych i wszystkich, z kim nowonarodzony będzie się w najbliższych latach spotykać, o to, by nie zdradzali mu/jej fizycznej płci, bo o tym, kim jest zadecyduje sam/o/a, gdy dorośnie i wtedy odpowiednio do decyzji przerobi się na odpowiednią płeć), ale są ważniejsze sprawy, jak choćby (znów brak konsekwencji) finansowanie powstających przedszkoli i żłobków.

EURO dla odmiany też jest złe

Właśnie, Mistrzostwa Europy. Temat ten został poruszony w bardzo mądrej, bardzo twórczej i bardzo ambitnej dyskusji u Tomasza Lisa w programie „Na żywo”. Wtedy to Kazimiera Szczuka wyraziła swoją ocenę całej imprezy:

Przyjadą na EURO dziewczyny od seks-usług, by świadczyć usługi mężczyznom, a nie odwrotnie”

Nie wiem, nie chcę wnikać, co miała na myśli mówiąc „a nie odwrotnie”, może chciała wyrazić niezadowolenie z faktu braku równouprawnienia nawet w tej branży, chociaż gdy odwiedza się męskie toalety w stołecznych galeriach handlowych i czyta się ogłoszenia na płytkach, można mieć wątpliwości.

U redaktora Lisa była obecna inna znana i ceniona bojowniczka kwiw, Manuela Gretkowska. Jej popisy intelektualne, umiejętność łączenia spraw niezdatnych do łączenia w logiczny i jakikolwiek sensowny sposób, porażają. Dla przykładu jedna ze złotych myśli działaczki:

„Język polski pokazuje przemoc w stosunku do kobiet, jest obrazem prawdziwej przemocy. Nie można mówić o swobodzie kobiet jeżeli nie mają możliwości decydowania o sobie; jeżeli nie można dokonać aborcji na własne życzenie z różnych powodów.[kobiety] Są traktowane jako osoby niepełnosprawne

Intelektualny absurd

Kazimiera Szczuka, co trzeba podkreślić, jest wykładowcą na Uniwersytecie Warszawskim. Nie, nie wykłada żadnych konkretnych i potrzebnych dla świata dziedzin nauki, jak chemia, technologia czy medycyna. Ona, podobnie jak banda językoznawców (te ich odkrycia o tym, że „język może być pisany i mówiony” i „cechą charakteryzującą prośbę jest użycie w wypowiedzi słowa <proszę> - normalne odkrycie Ameryki), zajęła się dziedziną w rytm zasady „nieważne, co robisz, ważne, że gdy uznasz siebie za wielkiego odkrywcę/naukowca/artystę, a wyniki twoich prac za odkrycia/nauki/dzieła, to będą one uznane za odkrycia/nauki/dzieła, nawet, gdy nimi obiektywnie nie są”, czyli gender studies.

Czego można się dowiedzieć podczas studiowania gender? Jak podaje „Rzeczpospolita”: prawo z punktu widzenia płci, filozofia z punktu widzenia płci czy teologia feministyczna. Sama K. Szczuka głosi, że studia te „są potrzebne, bo jako kraj postkomunistyczny jesteśmy opóźnieni”. Pytanie tylko w czym, bo mam wrażenie, że hasło „teologia feministyczna” ma takie samo maślane znaczenie jak „gospodarka socjalistyczna” czy sama „demokracja ludowa”. A gdy słyszę, że na wydziale gender chcą wprowadzić interpretacje klasycznych filmów hollywoodzkich pod kątem gender, gdzie będą wyszukiwane niedostrzegalne dla rozumnego człowieka wątki feministyczno/homo/transseksualne , to mam wrażenie, że owszem, rewolucja trwa, ale jej celem jest chyba powrót ludzkości do jaskiń, skąd się wywodzi.

PS. Była już kiedyś nauka, którą brano na poważnie i nawet robiono badania mające na celu potwierdzenie słuszności tez głoszonych przez oświeconych naukowców. Problem jest taki, że dzięki nauce tej życie straciło kilka milionów niewinnych ludzi.

Emacton
O mnie Emacton

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka