Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer
561
BLOG

Tusk spieprzył sprawę z Litwinami

Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer Polityka Obserwuj notkę 9

To zdjęcie mówi praktycznie wszystko. Dwóch polityków w zacisznym gabinecie. Lekko przygarbiony i znużony Kubilius i stojący na przeciw niego pogodny Tusk z przylepionym, głupkowatym uśmieszkiem na twarzy. Ten pierwszy twardo, brutalnie i bezpardonowo grający o korzyści dla swojego narodu. Ten drugi, mizdrzący się do kamery i zapewne nie pamiętający o niczym innym poza wskazówkami pijarowców jak korzystnie wyprężyć swój profil żeby się spodobać wyborcom.

Maciej Łopiński napisał, iż ta hucznie oddzwoniona w mediach i pusta w swojej treści wizyta polskiego Premiera na Litwie była jego drugą w ciągu czterech lat urzędowania. Czterech lat wciąż narastającego konfliktu i zniecierpliwienia po obu stronach. Zagrożenie wynarodowieniem polskiej mniejszości na Litwie nie pojawiło się wczoraj. Było czytelne od dawna, że Liwini będą próbować budować swoją tożsamość na konfrontacji z Polską a miękka lituanizacja polskiej mniejszości jest dla nich nieformalnym priorytetem. Dlaczego polska dyplomacja i całe struktury polskiego państwa nie były w stanie się temu skutecznie przeciwstawić? Może dlatego, że rząd Donalda Tuska nigdy nie traktował Litwy z należną jej uwagą? A może dlatego, że ponad realną i twardą politykę rządzący Polską stawiają dorażne gierki na arenie wewnętrznej i odrobinę taniego, międzynarodowego glamouru jaki daje „pozostawanie w głównym nurcie” jak to swego czasu wdzięcznie określił kokieteryjny  Radek Sikorski?

Mam wrażenie, że zarówno politycy Platformy Obywatelskiej jak i jej wyborcy nie rozumieją konsekwencji takich decyzji jak te spowodowane przez polityków litewskich. Jeżeli mniejszość polską można traktować w sposób odbiegający od norm już nie tylko w Niemczech ale i na Litwie to szybko okaże się, że taka mniejszość nie ma prawa bytu nigdzie. Po uderzeniu w polską społeczność na Litwie przyjdzie kolej na naszych rodaków na Białorusi, Ukrainie i wszędzie tam gdzie będzie ona wystarczająco słaba by w nią uderzyć. To jest w swojej istocie proste niczym prawo Murphy’ego. Dlaczego niektórzy nie są w stanie tego dostrzec?

 

Pozdrawiam

Polecam:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka