Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer
396
BLOG

Samopodpalenie i gaszenie medialnych pożarów

Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer Polityka Obserwuj notkę 4

"Nie wierzę w państwo ani w polityków - napisał 49-letni mężczyzna, który przed Kancelarią Premiera oblał się benzyną i podpalił. Pozostawił dwa listy. Jeden skierowany do żony, drugi do szefa rządu Donalda Tuska." ("Nie wierzę w państwo ani w polityków", Rzeczpospolita)

Z przekazów dotyczących dzisiejszej próby samobójczej przed siedzibą Rady Ministrów RP wyłania się niejednoznaczny obraz stanu naszych mediów. Oprócz dramatu człowieka zdesperowanego, który najwyraźniej swego czasu uwierzył politykom, możemy obserwować jak wiele poświęcają środki masowego przekazu, żeby ta sprawa nie uderzyła w rządzących. Stacja TVN24 o całym wydarzeniu poinformowała dopiero po dwóch godzinach. I to pomimo tego, że miała o wydarzeniu wcześniejsze informacje. Jeżeli zestawimy to zachowanie z pompatycznymi transmisjami z protestu pielęgniarek za rządów PiS to jakikolwiek komentarz wydaje się zbyteczny.

Napiszę to brutalnie i wprost. Bardzo wielu komentatorów (w tym również blogerów) stara się sprowadzić tę tragedię do li tylko indywidualnego dramatu. Pseudorozumowe dywagacje poświęcone rozróżnianiu samospalenia od samopodpalenia służą mniej więcej temu samemu co mówienie, że poderżnięcie gardła to nie to samo co jego przecięcie. Chodzi wyłącznie o pozbawieniu tej tragedii kontekstu dnia dzisiejszego. Ten sam sposób argumentacji mogliśmy usłyszeć zarówno przy sprawie katastrofy smoleńskiej jaki bezpośrednio po zamordowaniu w Łodzi działacza PiS. Tymczasem wystarczy proste porównanie by odsłonić całą obłudę tych, którzy dzisiaj budują wygibaśne teorie sprowadzające tragedie, które powinny wstrząsać społeczeństwem do rangi osobistych dramatów. Proste porównanie i jednocześnie pytanie, które nasuwa się zaraz po przeczytaniu niektórych z bełkotliwych tekstów.

Jak byłą odbierana i opisywana hucpa związana ze śmiercią Barbary Blidy, która zastrzeliła się gumową kulą przy desperackiej próbie okaleczenia się, a jak jest odbierana i  pomniejszana do poziomu marginalnego wypadku równie desperacką próba samobójstwa 49-letniego męszczyzny przed siedzibą URM? Wbrew pozorom te dwie sprawy są bardzo podobne. W obu sytuacjach w tle majaczy polityka. W obu przypadkach ceną desperacji było życie. Z obu równie dobrze można zrobić medialną sensację wybijaną headline'ami jaki sprowadzić do poziomu incydentalnego wypadku. I na tym niestety podobieństwa się kończą.

Wiadomo już dzisiaj, że prorządowo nastawiona telewizja TVN informowała o dzisiejszym dramacie z dużym poślizgiem(i to pomimo tego, że jest w tej historii wszystko za czym dzisiejsze media gonią).   Wiadomo, że dziennikarze z Gazety Wyborczej nie będą próbowali obciążyć winą za ten incydent polityków rządzących. Wiadomo również, że pięćdziesięcioletniego męszczyznę nie zagra Adrianna Biedrzyńska, która wcieliła się w postać Barbary Blidy w pseudodokumentalnym filmie Pytlakowskiego.

Pozdrawiam

Polecam:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka