Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer
594
BLOG

Ratuj Polskę przed PiSem, frajerze!

Wiktor Kornhauer Wiktor Kornhauer Polityka Obserwuj notkę 4

Donald Tusk: „Jarosław Kaczyński dzisiaj, jeszcze zanim wygrał wybory, już rozpoczyna wojnę i to z dość poważnymi partnerami. Rozpoczyna wojnę, na razie na słowa, z państwem z którym dobra współpraca, jaką zagwarantowałem przez cztery lata, przynosiła Polsce korzyści, a nie straty”.(link)

Powyższa wypowiedź jest pierwszą z brzegu jaką mi się udało na szybko wygooglować. Trafiłem na nią mimochodem i od razu sobie przypomniałem, że podobne słowa Donald Tusk wygłosił przed ostatnimi wyborami prezydenckimi. Też straszył wojną i również mówił od rzeczy. Gdybym się wysilił zapewne znalazłbym dużo bardziej histeryczne cytaty wywrzaskiwane przez szeroko rozumiany obóz rządzących. W mojej opini jest to jednak zbyteczny trud. Jedyne co bym zdołał wykazać to stopień determinacji PO w uciekaniu w emocjonalne narracje, by znaleźć się jak najdalej od konkretów. Z konkretami jak wiadomo mógłby być problem ponieważ należałoby używać wyłącznie czasu przyszłego.

Kilku publicystów zauważyło, że rządząca Polską Platforma Obywatelska jest bezideową partią włądzy. To nieporozumienie. PO jest ugrupowaniem napędzanym i scementowanym fobią i strachem przed Jarosławem Kaczyńskim i PiSem. To co w przekazie Tuska jest najistotniejsze to antykaczystowski atawizm, bez którego jego formacja praktycznie nie istnieje. Tak jak kiedyś Lepper i jego Samoobrona wykrzykiwali „Balcerowicz musi odejść” tak dzisiaj Tusk i jego komilitoni robią to samo w stosunku do Kaczyńskiego. Różnica jest jedynie taka, że Lepper, mimo wszystko, nie mógł sobie na zbyt wiele pozwolić. Nie wył do kamery, że Balcerowicz sprowadzi na nas wojnę i nie zarzucał mu – przykładowo -  intencji „aresztowania inwestycji”.

Niektórzy twierdzą, że ta kampania jest pełna niespodzianek. To spore nadużycie.  Od początku było jasne, że rządzący i sprzyjający im medialny estabilishment prędzej czy później sięgną po ograne chwyty. Zaczną się czepiać czegokolwiek i będąstraszyć zgraną do cna narracją. Dzięki temu w sposób absurdalny jesteśmy straszeni rzekomymi zagrożeniami pokroju obrońców Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Tak jakby kilkoro modlących się staruszków stanowiło większe zagrożenie od grupki koleżków z nieograniczonym apetytem na kasę.

Momentami spoglądając na ten absurdalny spektakl wydaje mi się, że jesteśmy w Teatrze Absurdu, w którym paru maniaków postanowiło wystawić Bajkę o Żelaznym Wilku. W roli Wilka obsadzono znienawidzonego Kaczora, a Ty, frajerze, masz się bać i zagłosować jak trzeba. Bo jak nie to „obrońcy krzyża”, „łyse pały”, „wojna z Niemcami” i „aresztowanie inwestycji” (tę litanie można ciągnąć w nieskończoność). Mam nadzieję, że takie podejście prędzej czy później się skończy. I miejmy nadzieję, że skończy się już niebawem. W przeciwnym wypadku czekają nas kolejne cztery lata z Bajką o Żelaznym Wilku emitowaną na okrągło.

Oczywiście w czasie przyszłym i bez konkretów.

Pozdrawiam

Polecam:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka