Z nieustającym wzruszeniem czytam te stosy tekstów na temat kolejnego nieudanego zamachu stanu na demokrację w wykonaniu tego potwora Kaczafiego.
I tak sobie myślę, że zarówno nasza władza, jak i służące jej media osiągnęły już stopień paranoi, przy którym należy tylko spokojnie obserwować dalszy ciąg nieuchronnej katastrofy. Najlepiej z daleka, bo nic już nie możemy poradzić, a tylko oberwać rykoszetem.
Swoją drogą i tak cud boży, że wczoraj Niesiołowski nie wpadł na trybunę sejmową, nie wyrwał tabletu z rąk Kaczyńskiego i nie podeptał ostentacyjnie na oczach milionów widzów – ale spoko, wszystko przed nami, wszak Wałęsa ponoć po nocach słucha Radia Maryja.
Tusk serdecznie nienawidzi Komorowskiego za to, że musiał mu oddać stołek prezydencki. Schetyna serdecznie nienawidzi Tuska i razem z Komorowskim i Palikotem próbują go osłabić od lata 20011-go roku. Niestety, układ sił w sejmie wyklucza jakiekolwiek zmiany, a więc idzie walka na wyniszczenie przy pomocy przeróżnych prowokacji. Tuska wszyscy już mają serdecznie dość, ale on się nie podda, bo przecież w tle cały czas jest Smoleńsk. I tak to gnije totalnie.
Jeśli Duda teraz przygotowuje strajki, to też element tej układanki – ciągle szukają zwarcia, ofiar, czegoś, co pozwoli na zmianę I Sekretarza bez potrzeby zastosowania metod demokratycznych. Tusk broni się ostro, decyzja o powszechnych wyborach w partii to element tej gry. Nowe wybory parlamentarne też niczego nie zmienią, bo układ sił pozostaje ciągle taki sam.
I oto ten straszny Kaczyński podał im na tacy możliwość demokratycznego wyjścia z tego kryzysu, ba – poszedł na daleko idące ustępstwa. Zaproponował osobę szanowaną i o umiarkowanych poglądach, zadeklarował akceptację dla różnych wariantów rządu technicznego – ale nie!!!! Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy!!
I nawet ci głupi ziobrzyści biorą w tym udział, mój Boże.....
Nikt już nie chce żadnej demokracji, to jest walka na wyniszczenie przeciwnika. Ziobro likwiduje jakiekolwiek szanse na ponowny wybór, żeby tylko dołożyć Kaczyńskiemu, Kwaśniewski wchodzi w zwarcie z Millerem, a Schetyna z Tuskiem walczą na śmierć i zycie. W tzw. międzyczasie wszystko się wali.....
Naród zresztą też już nie chce demokracji, naród chce wodza, sęk w tym, że kandydatów jest tylko dwóch – Tusk i Kaczyński, reszta nie wchodzi w rachubę, a wybór Kaczyńskiego to kompletna katastrofa dla całego obozu władzy. Nie tylko katastrofa zresztą, ale śledztwa i wyroki. Dlatego nie mogą do tego dopuścić.
I tak oto możemy sobie spokojnie obserwować, jak wieloletnie starania dawnych liderów opozycji, dziś przyklejonych do uwłaszczonej nomenklatury – niszczą kompletnie państwo i reguły demokratycznej gry.
Kopaczowa twierdzi, że użycie tabletu na mównicy sejmowej to niszczenie państwa – ale marszałek uzależniony od pensji prezydenckiej to nie jest niszczenie państwa? Sądy odbierające dzieci w majestacie prawa na podstawie niesprawdzonego donosu to nie jest niszczenie państwa? Zawieranie umów międzynarodowych z ominięciem konstytucji to nie jest niszczenie państwa? Przykład rozumowania pani marszałek wskazuje tylko na to, że strach dzisiaj iść do lekarza.
„ Władza siedzi po pachy w bagnie i własnym butem w łeb się wali, żeby prędzej utonąć„ – to znane powiedzenie Kuronia z 1981 roku znowu pasuje jak ulał. Tylko pamiętajmy, co wtedy zrobiła komuna, żeby się władzą nie podzielić. Z drugiej strony ponoć historia powtarza się jako farsa i chyba z tym będziemy mieli do czynienia.
Dlatego radzę zająć wygodne miejsca i spokojnie obserwować dalsze występy – ten cyrk, niestety, musi się sam zawalić, naprawić się już nie da – teraz chodzi o to, żeby nam to nie spadło na głowę. Dlatego trzeba być uważnym. Potem będzie oczywiście mnóstwo ciężkiej harówy przy sprzątaniu i naprawianiu szkód – ale widać musimy przejść tę lekcję na drodze do rzeczywistej wolności i demokracji.
