Filip Memches Filip Memches
907
BLOG

Czym jest nacjonalizm

Filip Memches Filip Memches Polityka Obserwuj notkę 9

Od końca drugiej wojny światowej termin „nacjonalizm” ma negatywne konotacje. Kojarzy się z agresywnymi odruchami plemiennymi, wstecznictwem, zachowawczymi postawami religijnymi, kulturowymi, obyczajowymi. A więc również i z szeroko pojmowanym konserwatyzmem. Duma narodowa traktowana jest niemal jako przejaw barbarzyństwa z epoki kamienia łupanego. Tymczasem coraz bardziej dominująca po roku 1945 na Zachodzie liberalna kultura polityczna afirmuje przezwyciężanie ograniczeń, jakie na jednostkę nakładają wszelkie wspólnoty tradycyjne, w tym i naród. To wolność indywidualna, którą legitymizuje oświecony rozum, jawi się z tej perspektywy jako wartość najwyższa.
 
Warto zatem przypomnieć pewne podstawowe fakty, które ten prosty podział komplikują. Narody nie są bytami istniejącymi od zarania dziejów ludzkości. Nie zostały więc rozłożone na wyemancypowane jednostki dopiero przez liberalną, kosmopolityczną nowoczesność. Tradycyjne społeczeństwa stanowe raczej narodów nie znały. Przykładem mogą być chociażby Żydzi w feudalnej Europie. Uchodzili oni za stan społeczny, a nie grupę etniczną (przynajmniej tak jak ją pojmujemy dzisiaj). Z kolei zdaniem amerykańskiego historyka Eugena Webera, we Francji do rewolucji 1789 roku większość jej mieszkańców nawet nie mówiła po francusku.
 
Za przełomowe momenty dla nacjonalizmów można zatem uznać rewolucje mieszczańskie XVII i XVIII wieku. Przewroty te były buntami przeciwko feudalnym elitom, na czele których stały kosmopolityczne – bo przecież nie narodowe – królewskie i książęce dynastie. Kategorie „narodu” i „obywatela” wytyczały drogę demokratycznej ideologii klas średnich. To wtedy wspólnota mowy i pochodzenia etnicznego zaczęła nabierać znaczenia politycznego dla budowy względnie egalitarnego społeczeństwa. Naród miał się stać jedynym prawowitym źródłem władzy.
 
Nacjonalizmy, wbrew dzisiejszym stereotypom na ich temat, weszły też w konflikt z Kościołem katolickim. Kościół promował bowiem uniwersalistyczną wizję świata, z łaciną jako językiem całej schrystianizowanej części ludzkości. Średniowieczny wykształcony Europejczyk miał poczucie udziału w świętej, uniwersalnej historii zbawienia, a nie w świeckiej, partykularnej historii swojego narodu, która dopiero miała powstać. Chyba, że nie był wykształcony i nie uczestniczył w żadnej historii.
 
Kościół był też sprzymierzeńcem feudalnych elit (w tym i Świętego Przymierza przeciwko polskim aspiracjom niepodległościowym). Nacjonaliści zaś odnosili korzyść z sekularyzacji życia społecznego i poszukiwali wobec Kościoła duchowej alternatywy. Tak było w przypadku romantyzmu, który snując opowieści z na nowo spisywanych dziejów tworzył nowe mitologie. Pobrzmiewały w tym wszystkim nawiązania do pogańskiej przeszłości ludów europejskich oraz średniowiecznych herezji chrześcijaństwa (takich jak kataryzm), mających istotny wpływ na kulturę rycerską.

Fragment eseju "Kontrkulturowa geneza nacjonalizmu" z najnowszego "Plusa-Minusa" - Tygodnika "Rzeczpospolitej"

Publicysta magazynu tygodnik.tvp.pl. Poza tym mąż i ojciec, mol internetowy, autsajder, introwertyk.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka