Chociaż pogoda za oknem na to nie wskazuje to wakacje mamy w pełni. Zapewne więc z powodu sezonowego braku bardziej nośnych newsów, telewizje głównego nurtu sprawiły, że ekran mojego telewizora musiał znieść wielokrotne wyświetlanie wizerunku zasmuconej Pani Posłanki Grodzkiej. Jako, że zmiana kanałów nie pomagała w skutecznym pozbyciu się było nie było: babochłopa sprzed moich oczu, a że na oglądanie kanału MiniMini nie miałem większej ochoty, postanowiłem więc zainteresować się tematem. Jak się okazało, powód do wylewania łez dał JKM, który jak to ma w zwyczaju, raczył popełnić tekst niezgodny z linią programową otwartych, nowoczesnych oraz niezależnych redakcji telewizyjnych (a jutro zapewne i prasowych). Napisał bowiem, że gdyby Grodzka miała siusiaka, to by w sejmie nie zasiadła oraz, iż „..są ludzie, którzy zwymiotowaliby, gdyby dotknęło ich Grodzkie”. Jeżeli Grodzkie to jest to co ja mam na myśli, to i mnie proszę dopisać do grona torsyjnych, natomiast chciałem się zająć pierwszą częścią wypowiedzi.
Czy więc faktycznie Krzysztof Bogdan Bęgowski (czyli Grodzka przed) szczycący się przecież piękną, czerwoną kartą w czasach PRL mógłby w wyborach liczyć na kilkanaście tysięcy głosów z ramienia RP, gdyby nie rozstał się ze swoim zbędnym fragmentem? Nie sądzę.
Tytułem wyjaśnienia. Mam dużo empatii dla osób transseksualnych natomiast chciałbym, aby władza ustawodawcza bazowała na ludziach mających inne zalety, niż np. szczęśliwa operacja. Jestem zaś pełen pogardy dla osób wykorzystujących swoją słabość/chorobę/inność tylko po to, aby zdobyć przychylność opinii publicznej do swoich osobistych celów.
Gdzie i kim byłby dzisiaj Durczok, gdyby nie walka z nowotworem? Czy ktokolwiek by pamiętał o posłance Sawickiej, gdyby nie morze łez wylane w Sejmie ? Gdyby Biedroń lubił bardziej kobiety, to też byłby posłem? Czy ministra Mucha trafiła by na fotel Ministra Sportu i Turystyki, jakby nie zawyżała średniej twarzowej w klubie parlamentarnym PO? Czy też w końcu Licencjat Kuźniar byłby gwiazdą TVN, gdyby nie podejrzewam dziedziczna, genetyczna deformacja, pozwalająca językiem penetrować jelito cienkie obecnej władzy ? Swoją drogą, jak można spieprzyć sprawę mając tyle ułomności co ma zdaniem lemingów Jarosław Kaczyński ? Jak można nie stać się ulubieńcem „opinii publicznej” będąc jednocześnie: kurduplem, brzydalem, zapewne pedałem, chorym z nienawiści ksenofobem, a w dodatku nazistą i pieniaczem ?
Tylko czekać, jak w kolejnej kadencji sejmu w ławach poselskich pojawi się baba z brodą, zrośnięte bliźniaki syjamskie, Mama Madzi, albo prześladowany przez mohery reprezentant środowiska pedofilskiego. Mnie już chyba nic nie zdziwi, tylko proszę: nie wciskajcie mi drogie media kitu, że taki wybór Polaków jest dla dobra kraju.
