Wiem wiem, kilkanaście samobójstw (w tym zabójstwo i kilka nieszczęsnych wypadków) na tle smoleńskich dziejów wcale nie muszą znamionować zamachu. "Samoloty spadają i będą spadać", a jednostki nieprzystosowane do warunków stadnego życia nieustannie ulegają i ulegać będą nieuchronnej selekcji, naturalnie: giną ochoczo w wypadkach samochodowych w czasie swych misji, wieloktotnie strzelają sobie w głowę, a niekiedy po prostu cudownie dematerializują się w ramach niewymuszonej autodestrukcji. Kolejna pozycja na liście seryjnego samobójcy nie powinna więc wzbudzać jakichkolwiek podejrzeń, domysłów czy ogólnie refleksji. Jednostki, które zajmowały się i zajmują aktualnie tematyką smoleńską są życiowymi nieudanicznikami i bezosobowymi wynaturzeńcami, nie wiodą własnego życia, nie mają innych wartościowych zainteresowań, są ogólnie słabsze. A słabe jednostki w toku ewolucji czeka wymieranie. Proste jak "błąd pilota".
1. Mieczysław Cieślar
2. Krzysztof Knyż
3. Marek Dulinicz
4. Sergiej Trietakow
5. Eugeniusz Wróbel
6. Dariusz Szpineta
7. Sławomir Petelicki
8. Remigiusz Muś
9. Krzysztof Zalewski
11. Grzegorz Michniewicz
12. Stefan Zielonka
