- Bycie sojusznikiem USA nie oznacza bycia amerykańskim wasalem - oświadczył prezydent Francji Emmanuel Macron w Amsterdamie. To kolejna już taka wypowiedź. Podczas wizyty w Chinach Macron mówił, że Europa musi powstrzymać się przed staniem się "naśladowcą Ameryki".
Ani to mądre ani rozsądne. Albo „pod Chiny” u których Macron chce widocznie coś ugrać.
Są prognozy że Unia Europejska się rozpadnie. Jeśli tak się stanie, to tylko przez takich przywódców jak Macron czy Orban i nielojalne kraje.
To naprawdę nieeleganckie w sytuacji kiedy US wzięły na siebie główny ciężar pomocy Ukrainie, wypowiadać takie poglądy. Hemoroidalne, rzekłbym.
Francja nie jest dziś żadnym mocarstwem, od czasów Napoleona nie ma armii z prawdziwego zdarzenia. Owszem, ma bardzo sprawną Legię, ale ta nie wystarczy za armię i nie zastąpi armii. Poza tym Legia jest do innych celów.
I o ile Węgry, jeśli przekroczą Rubikon można będzie wyrugować z Unii, to Francji raczej nie. I w tym jest cały problem.
Stworzyłem takie powiedzenie: mądra żona to dla męża połowa sukcesu. – A głupia? -- No cóż, tu już nie ma ułamków. Cała tragedia.
Podobnie z Makronem. Cała tragedia.